Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska

Każdy ma swojego Tischnera?

Po ukazaniu się nowego wydania „Polskiego kształtu dialogu” ks. Józefa Tischnera z posłowiem Jarosława Gowina, redaktora naczelnego miesięcznika „Znak”, rozpoczęła się dyskusja, która kiedyś zacząć się musiała. Już w recenzji z biografii „Tischner” pióra Wojciecha Bonowicza1, przytoczyłam żartobliwe zdanie księdza profesora: „Każdy ma Tischnera takiego, na jakiego go stać”…

Jest to spór o ideowe oblicze Tischnera, o jego poglądy polityczne i sympatie „partyjne”. Jest to też spór o prawdziwy stosunek ks. Tischnera do grona dawnej „lewicy laickiej”, o której dość krytycznie wyrażał się na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a z której wybitnymi przedstawicielami – przede wszystkim z Adamem Michnikiem i Leszkiem Kołakowskim – połączyły go więzy przyjaźni o wiele lat później, po wydarzeniach „Okrągłego stołu” i w latach dziewięćdziesiątych, gdy toczyła się istotna dyskusja nad kształtem polskiej demokracji i miejscem Kościoła w nowej rzeczywistości III Rzeczypospolitej.

Odnoszę jednak wrażenie, że ten rozpoczęty spór o Tischnera dotyka jedynie wierzchołka góry lodowej. Ks. Tischner większością swoich wystąpień – od początku swej publicznej działalności jako duszpasterz i filozof – wzbudzał skrajne emocje. Jedni wsłuchiwali się w niego i wpatrywali jak w słońce, inni ostro krytykowali, odsądzając od czci i wiary – często w dosłownym sensie tego słowa. Ostre reakcje wzbudziła dyskusja o tomizmie, którą odważył się podjąć na początku lat siedemdziesiątych, potem jego krytyka marksizmu. Apogeum emocji wzbudziły wystąpienia z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Tischner stał się najpopularniejszym księdzem w Polsce i ulubieńcem mediów. Liberalne środowiska obwołały go swoim duchowym przywódcą, zaś grona ultraprawicowe posądzały go o bycie masonem i zaczęły mu odmawiać prawa do uznawania się za katolickiego księdza.

W każdej z tych sytuacji – która oby nie powtórzyła się teraz, czego się trochę obawiam – cytując najbardziej znane i kontrowersyjne fragmenty jego wypowiedzi czy tekstów, nie zwracano uwagi na to, skąd tak naprawdę wypływała jego myśl, gdzie są jej źródła i zakorzenienie. Jaka zatem jest Tischnerowska wizja chrześcijaństwa, na czym opiera się jego myślenie o Kościele?

Tischner nie był środowiskowym publicystą – był księdzem, filozofem i myślicielem chrześcijańskim. Jego myśl wyrosła z największych tradycji chrześcijaństwa. Może więc zanim padnie pytanie o ideologiczne oblicze ks. prof. Tischnera, trzeba zapytać o jego oblicze duchowe i intelektualne. Rozdzielanie tych wymiarów, rozłączne ich traktowanie, uniemożliwia uzyskanie pełnego obrazu człowieka i przypomina wyrywanie zdań z kontekstu.

Kreacja

Nie zamierzam włączać się w polemikę między Jarosławem Gowinem a środowiskiem „Gazety Wyborczej”. Mój cel jest inny. Nie sposób jednak nie nawiązać do tekstu Romana Graczyka „Spór o ks. Tischnera” opublikowanego w „Gazecie Wyborczej”. Autor prezentuje tam dwa obrazy – wizerunek ks. Tischnera i wizję polskiego katolicyzmu. Oba wzbudzają mój głęboki sprzeciw. Zastanawiałam się, co jest w nich tak bulwersującego, co drażni, złości, odpycha, a przez to uniemożliwia rzetelną rozmowę?

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?