Czytelnia

Sekularyzacja

Józef Majewski

Józef Majewski, Świecki czy po prostu chrześcijanin? Kłopoty z teologią laikatu, WIĘŹ 2003 nr 2.

Negatywne pojęcie świeckiego – jako nie-duchownego – zasadniczo jest pozostałością czasów, gdy Kościół utożsamiał się z cesarstwem, czyli z całą ówczesną społecznością świecką (duchowni byli jego wyjątkowymi urzędnikami), a potem – wraz z rozejściem się Kościoła i państwa – z samą tylko hierarchią. W tak rozumianym Kościele „świeccy”6 siłą rzeczy musieli być definiowani jako nie-duchowni, czyli nie posiadający władzy.

Fakt, że tak długo nie dopracowaliśmy się pozytywnego teologicznego ujęcia laikatu nie jest – jak sądzę – przypadkiem. Niejako ex definitione nie sposób dopracować się takiej definicji. Pozostaje nam definicja negatywna, ale też ma ona jedynie sens socjologiczny, nie posiadający głębszego związku z właściwą tajemnicą Kościoła. Głębia tej tajemnicy dostępna jest nie socjologii, lecz teologii. Istotne jest, aby w Kościele nie mieszać ze sobą porządku teologicznego i socjologicznego, chociaż w życiu Kościoła oba na swój sposób są ważne.

Natomiast z punktu widzenia teologii, szczególnie teologii charyzmatów, nie jest istotny podział wspólnoty wierzących na świeckich i kler. Podział ludu Bożego – pisał Edward Schillebeeckx – na dwa odłamy: laikat i duchowieństwo – trudno jest w kategoriach biblijnych uzasadnić, mimo specyficznej różnicy między kapłaństwem „powszechnym” a kapłaństwem „urzędowym”7.

Z perspektywy teologii charyzmatów podstawową strukturą Kościoła jest struktura charyzmatyczna. Każdy członek Kościoła bez wyjątku “definiowany” jest przez Ducha Świętego, który obdarowuje każdego jego własnym charyzmatem, szczególnym powołaniem dla dobra Kościoła i – tym samym – świata. Najważniejszy podział w Kościele przebiega nie między tymi, którym brak charyzmatu (święceń) kapłaństwa, a tymi, którzy zostali nim obdarowani, ale między charyzmatami, różnymi rozlicznymi powołaniami, jakich udziela wierzącym Duch Święty. Stąd – jak utrzymuje np. Bruno Forte – parę pojęć „świeccy i hierarchia” należy zastąpić parą „charyzmaty i posługi”, przy czym – oczywiście – również posługi są charyzmatami.

Dla Kościoła ważne jest nie tyle pytanie, do czego konkretni wierzący nie zostali powołani przez Ducha Świętego, ile pytanie, do czego konkretni wierzący zostali powołani, jakimi charyzmatami – dla dobra Kościoła, a tym samym świata – Duch Święty ich obdarował. Pierwsze pytanie dominowało w teologii tradycyjnej, spychając na dalszy plan pytanie drugie. W jakiejś mierze i siłą rzeczy – jak sądzę – podobnie dzieje się w „Instrukcji o niektórych problemach dotyczących współpracy wiernych świeckich w ministerialnej posłudze kapłanów”, która w gruncie rzeczy na „świeckich” patrzy z perspektywy pragnienia przezwyciężenia współczesnego kryzysu tożsamości kapłańskiej.

Rodzi się pytanie, czy odwrócenie kolejności i wagi obu tych pytań w teologii i Kościele nie postawiłoby w nowym świetle wspomnianych przez instrukcję nieprawidłowości, prowadząc do nowej ich (oficjalnej) oceny, co wcale nie przesądza o ostatecznym kierunku tej oceny (w tym kontekście warto pamiętać, że tak jak dzisiaj nie do pomyślenia jest jeszcze „świecki” eucharystyczny kaznodzieja, tak kiedyś nie do pomyślenia był „świecki” katecheta, tym bardziej katechetka, lub „świecki” wykładowca teologii, tym bardziej wykładowczyni).

Zakończenie

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Sekularyzacja

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?