Czytelnia

Benedykt XVI

Cezary Gawryś

Cezary Gawryś

Kościół dla grzeszników

W swoim pierwszym wielkim przemówieniu na polskiej ziemi, podczas spotkania z duchowieństwem w archikatedrze warszawskiej 25 maja, Benedykt XVI wypowiedział znamienne słowa: Podczas Wielkiego Jubileuszu Jan Paweł II wielokrotnie wzywał wiernych do pokuty za przeszłe niewierności. Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi. Jak mógłby Kościół wykluczyć ze swojej wspólnoty ludzi grzesznych? To dla ich zbawienia Chrystus wcielił się, umarł i zmartwychwstał.

Co Papież miał na myśli, wypowiadając na samym początku pielgrzymki te, z pewnością nieprzypadkowe, słowa? O czym chciał nas pouczyć?

W doraźnych komentarzach pojawiły się dwie – zupełnie różne – ścieżki interpretacyjne, koncentrujące się jednak na nieco dalszych słowach tego fragmentu papieskiego przemówienia, a mianowicie na zdaniach: Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań.

Jedni, trzymając się litery tekstu, doszukiwali się tu aluzji do znanej różnicy zdań między gronem kardynałów, w tym kardynałem Ratzingerem, a papieżem Janem Pawłem II, dążącym uparcie z okazji Wielkiego Jubileuszu do wyznania historycznych win Kościoła w drugim tysiącleciu, co ostatecznie znalazło wyraz we wstrząsającym akcie pokutnym dokonanym przez Ojca Świętego i kurialnych kardynałów 12 marca 2000 roku w bazylice Św. Piotra. W świetle tej interpretacji, papież Ratzinger miałby więc słowami wypowiedzianymi w warszawskiej katedrze zdystansować się wobec rzekomo zbyt daleko idącej postawy pokutnej swego poprzednika, i bronić wyważonego, bardziej sprawiedliwego wizerunku Kościoła w minionych wiekach...

Inni, głównie polscy, komentatorzy odczytywali z kolei słowa Benedykta XVI w kontekście coraz gwałtowniej wysuwanych ostatnio pod adresem niektórych polskich duchownych oskarżeń o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa w czasach PRL. Papież miałby tu więc zabrać głos w obronie sprawiedliwości, występując przeciwko „dzikiej lustracji”, a także przeciwko wykorzystywaniu pojedynczych przypadków „złamanych” księży do podważania wizerunku całego polskiego Kościoła, który odegrał tak istotną rolę w przetrwaniu ludzi i obaleniu komunizmu. O takim odczytaniu papieskich słów zdawały się świadczyć burzliwe oklaski, jakimi ten passus przemówienia nagrodzili księża zgromadzeni w warszawskiej katedrze.

Czy słowa Benedykta XVI dadzą się jednak odczytać wyłącznie w taki doraźny, poniekąd publicystyczny sposób? Wydaje mi się, że Papież, świadom oczywiście różnych aktualnych kontekstów, chciał tutaj powiedzieć całemu Kościołowi w Polsce coś bardzo istotnego. Wróćmy więc do paru prostych zdań Benedykta XVI zacytowanych na wstępie.

*

Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi.

1 2 3 następna strona

Benedykt XVI

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?