Czytelnia

Kochać Kościół mimo wszystko - debata WIĘZI i Tezeusza

Kościół w Polsce

bp Andrzej Czaja

Zbigniew Nosowski

Kościół nie jest sam dla siebie

Z biskupem opolskim Andrzejem Czają rozmawia Zbigniew Nosowski

Nosowski
Dla wielu ludzi kłopoty z Kościołem to przede wszystkim kłopoty z hierarchią kościelną: niezadowolenie z wypowiedzi biskupów czy kazań księży. Co Ksiądz Biskup na to?

Bp Czaja
Z jednej strony jest to wyraz braku dojrzałości wiary w nas. Mam na myśli wiarę podmiotową, którą znamionuje żywa więź z Jezusem. Bywa dziś nieraz tak, że dobrze znamy artykuły swej wiary, dobrze znamy Credo Kościoła i przyjmujemy je, ale żyjemy w „luźnym związku” z Bogiem. Wówczas nie umiemy sobie poradzić z grzesznymi sytuacjami w Kościele. To, co powinniśmy wiązać z konkretnym wiernym czy duszpasterzem, zapisujemy na konto całego Kościoła, czasem nawet na konto Pana Boga. Gorzkim owocem są nasze pretensje, płytkie opiniowanie, bolesne żądania, zagubienie, odejścia... Natomiast żywy związek z Jezusem daje głębsze wejrzenie. O wiele łatwiej przetrawić nawet bardzo gorszący grzech pasterza, ponieważ widzi się Jezusa, który miłuje każdego człowieka. Doświadczenie bliskości Pana owocuje pokojem w sercu, męstwem w nazywaniu zła po imieniu i zatroskaniem o grzesznika.

Ale jest też druga strona medalu — kłopoty katolików z hierarchią kościelną to wyraz faktu, że są dzisiaj w Kościele rzeczy gorszące, różne brudy, które mają prawo ludzi oburzać. Czasem nawet osoby ugruntowane w wierze się w tym gubią. Czy należy się temu dziwić? Nie. Po pierwsze, należy te sytuacje traktować jako wyzwanie. A po drugie, nie wolno zamiatać brudów pod dywan. Zło w Kościele trzeba nazwać po imieniu. Trzeba po prostu o tym mówić.

I tutaj mam pewne zastrzeżenia do nas, biskupów. Za słabo mówimy o pewnych rzeczach. Nie jesteśmy jednoznaczni w swoich wypowiedziach. Gubimy się też na poziomie komunikowania się z wiernymi. Wydajemy wspólne oświadczenie, choćby z obrad Konferencji Episkopatu Polski, a tuż potem jeden mówi to, a drugi co innego. To rodzi jeszcze więcej zamętu.

Nosowski
Co zatem można radzić tym ludziom, których Kościół boli, którym trudno wytrzymać w Kościele?

Bp Czaja
Jeśli źródłem ich bólu jest grzech duchownego, to z pomocą przychodzą nam Chrystusowe wskazania z 18. rozdziału Ewangelii Mateusza. Pośród nich jest apel Jezusa o braterskie upomnienie, a to nic innego jak wołanie o to, byśmy się w Kościele wzajemnie wychowywali. Tego nam brakuje. Oczywiście jest to bardzo trudne w codziennych realiach. Jeśli jednak sami nie będziemy potrafili zdobywać się na to, kto to zrobi?

Jeżeli na przykład w parafii jest ksiądz, który sieje zgorszenie, i wszyscy to widzą, ale nikt nie potrafi podejść i powiedzieć mu o tym, to koniec końców dotrze to do biskupa, ale w formie albo zafałszowanej, albo spłaszczonej, albo wyolbrzymionej. Tymczasem można było już na początku pójść do niego i go upomnieć. Jeśli nie posłucha, wziąć sobie świadków. A jeżeli i wtedy nie posłucha — czytamy w Ewangelii — „donieść Kościołowi”. Rzecz jasna, nie chodzi o donos, zwłaszcza anonimowy, lecz o poinformowanie przełożonego jako swoisty gest bezradności, bo my już więcej nie możemy nic zrobić. Jeżeli i Kościoła nie posłucha, to ma być „jak poganin”, jak wykluczony z Kościoła.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Kochać Kościół mimo wszystko - debata WIĘZI i Tezeusza

Kościół w Polsce

bp Andrzej Czaja

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?