Czytelnia

Kochać Kościół mimo wszystko - debata WIĘZI i Tezeusza

Kościół w Polsce

bp Andrzej Czaja

Zbigniew Nosowski

Kościół nie jest sam dla siebie, z biskupem opolskim Andrzejem Czają rozmawia Zbigniew Nosowski, WIĘŹ 2010 nr 10.

Kościół jako pielęgniarka

Nosowski
Przed trzema laty pisał Ksiądz w WIĘZI (2007 nr 7): „Kościół w swoim duszpasterstwie — terapii dusz — nie może stawać ani na pozycji sędziego, ani nawet lekarza. Powinien dbać o to, by być jak najlepszą pielęgniarką”, czyli nie leczyć samemu, lecz przyprowadzać ludzi do Boskiego Lekarza. Czy to myślenie pozostaje aktualne?

Bp Czaja
Jak najbardziej. Mamy jednego lekarza, jeśli chodzi o nasze wnętrze. Jest nim Jezus Chrystus. Od Niego trzeba wszystko przyjąć i rozdawać innym. Taką wizję wyraziłem w swoim zawołaniu biskupim: Astare coram Te et Tibi ministrare, zaczerpniętym z Drugiej modlitwy eucharystycznej („Trwać przed Tobą i Tobie służyć”). Ja sam nie mam nic, co mógłbym ludziom dać, myśląc o ich zbawieniu. Muszę dobro zbawcze zaczerpnąć od Boga, następnie pielęgnować je w sercu, rozwijać i potem rozdawać. Dłuższy wywód Benedykta XVI na ten temat streszczam w prostej formule: być chrześcijaninem to Boga przyjąć, Boga nosić i Boga dawać. W takiej kolejności, a nie innej!

Dlatego najważniejszym zadaniem księdza (również kluczową formą duszpasterstwa) jest modlitwa. Inaczej grozi nam aktywizm — sytuacja, w której wywieszamy szyld „Wszystko dla Jezusa”, ale mam wątpliwości, czy robimy to „z Jezusem”. Jeśli zaś czynimy coś dla Jezusa, lecz bez Jezusa, to jesteśmy na poziomie humanizmu, filantropii, akcji charytatywnej czy raczej humanitarnej. Tymczasem chrześcijaństwo domaga się naszego bycia „Teofilem”, przyjacielem Boga. Znacząco wyraża to Markowy opis ustanowienia Dwunastu: „aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki...” (Mk 3,14).

Czyli najpierw mam być przy Chrystusie. Jak wierny giermek przy swoim rycerzu — bo to Chrystus niesie światu zbawienie, a my jak giermkowie mamy Go nie odstępować ani na krok. Jak pielęgniarka przy lekarzu — bo to On wypisuje receptę, a ja od Niego otrzymuję dyspozycje i staram się zgodnie z nimi służyć człowiekowi.

Jest wreszcie kwestia właściwego stosunku Kościoła do świata. W ferworze polemik zdarza się czasem, że biskupi zajmują miejsce arbitra. Ale to nie my mamy być sędziami. Arbitrem jest Bóg, arbitrem jest Ewangelia, a my mamy być jej stróżami. Nie możemy na świat patrzeć z góry jako sędziowie. Kto dał nam prawo do takiego bycia arbitrem? Zwłaszcza że od samego początku chrześcijaństwa było inaczej. To świat opiniował Kościół, a nie odwrotnie. Kościół starał się nade wszystko przyprowadzać ludzi do Jezusa przykładnym świadectwem życia, na miarę Ewangelii.

Nosowski
Skąd ta zmiana w naszych czasach?

Bp Czaja
Powiem szczerze: nie mam jeszcze dobrej odpowiedzi na to pytanie. Ta myśl przyszła mi niedawno do głowy i to mnie drąży. Być może mamy jakiegoś ulanego cielca, którego czcimy? Może jest nim Ecclesia perfecta z czasu walki z komunizmem? Ciągle przecież odwołujemy się do doświadczenia Kościoła w PRL, podkreślając, że był to wielki triumf Kościoła w Polsce, podczas gdy wokół nas w Europie Środkowej różnie bywało. Wciąż odwołujemy się do tego, co było. Kiedyś jakoby było idealnie, a dziś...

Tymczasem nie możemy tego, co było wcześniej, traktować jako idealny wzorzec, do którego mamy się obecnie dostosowywać. Warto w tym kontekście przywołać spostrzeżenie o. Yvesa Congara z książki Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele. Pokazuje on, że reformację XVI wieku przygotowały wieki XIV i XV, które próbowały dokonać odnowy Kościoła, ale za kryterium przyjęły „złoty wiek” XIII, a nie Ewangelię. My natomiast za kryterium budowania Kościoła w wieku XXI przyjmujemy okres wspaniałego oparcia się Kościoła komunizmowi. A to nie może być kryterium na dzisiaj.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Kochać Kościół mimo wszystko - debata WIĘZI i Tezeusza

Kościół w Polsce

bp Andrzej Czaja

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?