Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Michał Horoszewicz, Kościół przeciwko antysemityzmowi u schyłku XIX wieku, WIĘŹ 2005 nr 11.

Antysemityzm – że nazwę rzecz po imieniu – tam gdzie się sroży i wzbudzając nieprzyjaźnie przeciwko narodowi żydowskiemu oraz otwarcie wyrażając je gwałtami, działa niegodziwie. Słusznie jest on potępiany przez każdego roztropnego kapłana, który wie, że jesteśmy sługami tej religii, która głosi przesłanie o Bożej i miłości względem ludzi. [...] Zatem stanowczo i ze względu na religię należy unikać wszelkich knowań w tej sprawie kierowanych przeciwko członkom ludu hebrajskiego. Dotyczy to również systematycznego antysemityzmu jako samej tylko teorii i nie wzywającego do jakiejkolwiek formy poważniejszego prześladowania. Nie możemy bowiem wiedzieć, skąd taka tendencja [prowadząca do poważniejszego prześladowania] się bierze i jaka będzie w swoich początkach, tego natomiast, dokąd może doprowadzić i jaką formę agresywności i rozgorączkowania w rozruchach ludowych przyjmie, tego nikt nie przewidzi.

Na temat przyczyn, które skłoniły kardynała do zajęcia takiego stanowiska, można jedynie snuć przypuszczenia. Niewątpliwie Haynald spotkał się na I Soborze Watykańskim z przygotowywanym głównie przez braci-bliźniaków księży Lémann, konwertytów z Lyonu, apelem do Żydów dotyczącym stosunków między Kościołem a Żydami. Apel zyskał poparcie Piusa IX, zebrano też podpisy 518 biskupów spośród 766 obecnych w Rzymie. Do rozpatrzenia supliki nie doszło. Autorom dano do zrozumienia, że z powodu przeszkód, na jakie natrafiał dogmat o nieomylności papieskiej, sprawę należy przenieść na następną sesję, do której już nie doszłoiv. Skądinąd intencje braci Lémann spotkały się z ostrą krytyką zarówno ze strony Żydów, jak i nie-Żydów. Zwracano uwagę, że przecież w papieskim Rzymie Żydzi wciąż żyli w getcie – zniknęło ono formalnie dopiero po włączeniu miasta do Włoch, jako ostatnie w XIX w.

W ciągu piętnastu lat między Soborem a ogłoszeniem listu Haynald miał niewątpliwie świadomość klimatu niechęci do Żydów w społeczeństwie węgierskim, także wśród części niższego duchowieństwa. Pierwszą organizację antyżydowską założyli Géza von Önody i Iván Simonyi już w 1875 r.. Dziewięć lat później potrafiła ona wprowadzić 21 członków do parlamentu i przejąć miejską radę Bratysławy. Doszło do tego, że stolicę kraju nazywano prześmiewczo „Judapesztem”v.

Bez wątpienia Haynald znał dobrze głośną w 1882 r. sprawą „mordu rytualnego” w Tisza-Eszlár, na zachód od Debreczyna. Piętnastu Żydów oskarżono tam o rzekome zamordowanie czternastoletniej chrześcijanki. Agitacja antysemicka na Węgrzech osiągnęła wówczas apogeum. Po sześciu miesiącach prokuratura stopniowo jednak uwolniła uwięzionych, których niewinność potwierdził zespół naukowców budapeszteńskich.

Wolno wreszcie domniemywać, że kardynał orientował się w przebiegu międzynarodowych kongresów antysemickich. W pierwszym, odbytym w Dreźnie w 1882 r., brali udział delegaci z Niemiec, Austrii i Węgier. Jeden z węgierskich uczestników, wspomniany Simonyi, przywiózł sugestywny wizerunek rzekomej ofiary z Tisza-Eszlár, który zawieszono na honorowym miejscu nad stołem prezydialnym. W drugim kongresie, w Chemnitz w roku następnym, uczestniczyli także delegaci z Rosji, Rumunii i Francjivi .

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?