Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Michał Horoszewicz, Kościół przeciwko antysemityzmowi u schyłku XIX wieku, WIĘŹ 2005 nr 11.

Zdecydowaną przeciwniczką antysemityzmu była francuska dziennikarka Caroline Rémy (1855-1929), używająca pseudonimu Séverine, wnuczka żołnierza Rewolucji i Cesarstwa. Zarabiała piórem, prowadząc rozległą działalność charytatywną, zawsze gotowa bronić sprawy uciemiężonych, wydziedziczonych, przegranych. Wszyscy biedni są moi – pisała, i nie była to egzaltacja. Potrafiła zjechać na głębokość sześciuset metrów do szybu kopalni węgla zniszczonej w katastrofie, by uzyskać pieniądze dla rodzin poszkodowanych. Znalazła się w zespole dziennika „La Fronde”, kierowanego, administrowanego i redagowanego wyłącznie przez kobiety. W 1919 r. Anatole France i Romain Rolland zgłosili ją do pokojowej nagrody Nobla, która jednak przypadła prezydentowi Wilsonowi. To właśnie Séverine udzielił wywiadu Leon XIII: drugiego w 1892 r., a trzeciego w ogóle.

Zdaniem Séverine, antysemityzm wydawał się uchodzić za inspirację Kościoła. Dlatego też zapragnęła udać się do Rzymu, by zapytać papieża – niekwestionowanego sternika sumień katolickich” – o to, co należy myśleć o problemie antysemickim. Rozmowę przygotowała nie na zamówienie, ale z wewnętrznej potrzeby, kierując się miłosierdziem dla Żydów, solidarnością ze strapionymi Hebrajczykami. Widziała ich wędrujących pieszo poprzez Europę (niewątpliwie chodziło o wyganianych z Rosji począwszy od 1882 r.) i łupionych przez finansistów – zarówno katolickich, jak żydowskich. Za jedynego wroga uznawała spekulanta, Żyda lub „goja”: wystarcza mi, że jest złodziejem biedaków.

Przed oblicze papieża dotarła w samo południe 3 sierpnia 1892 r. dzięki wstawiennictwu niewymienionego „wysokiej rangi dygnitarza Stolicy Apostolskiej”. Następnego dnia tekst (przetelegrafowany z Rzymu) ukazał się w dzienniku „Le Figaro” na przeszło trzech szpaltach pierwszej strony pod znamiennym tytułem „Papież a antysemityzm”.

Séverine nie uznała za możliwe oczekiwanie od papieża bezpośredniego potępienia antysemityzmu. Jego sytuacja polityczna skłaniała go do unikania stanowczych wypowiedzi, które mogłyby wywołać niezadowolenie któregoś z mocarstw, a więc wykraczających poza kwestie dogmatów czy troski o wiarę. Dlatego dziennikarka nie oczekiwała stanowczych potępień, ale dezaprobaty. W rozmowie papież ani razu nie użył słowa „potępiam”, natomiast dziesięciokrotnie w ciągu godziny powiedział „nie zezwalam”. Séverine uznała to za wyraz papieskiej dezaprobaty.

Papież mówił: Nawet gdy istniało getto w Rzymie, nasi księża krążyli po nim we wszystkich kierunkach, rozmawiając z Izraelitami, rozpoznając ich potrzeby, pielęgnując ich chorych, pobudzając ich zaufanie na tyle, by dojść do dyskutowania tekstów, a na koniec do ich konwersji. Gdy zaś pojawiały się zagrożenia ze strony ludu, Żydzi przechodzili pod opiekę papieża, który rozciągał nad nimi ochronę.

Zapytany przez Séverine o „wojnę religijną” i „wojnę ras”, papież uznał pierwsze sformułowanie za nietrafne, wzmacniając swą ocenę „władczym gestem”, drugie zaś odrzucił w następującym wywodzie: Jakież rasy? Wszystkie one wywodzą się od Adama, którego stworzył Bóg. Jakie znaczenie ma to, że jednostki – wedle szerokości geograficznej – mają różną karnację i odmienny wygląd, skoro ich dusze są tej samej istności, ukształtowane jednakim promieniem. Wysyłanie misjonarzy do pogan i heretyków wynika z tego, że wszyscy ludzie – wszyscy, zrozum to dobrze – są stworzeniami Boga: jedni mieli szczęście posiąść wiarę, innym Kościół ma obowiązek ją przydać. Wszyscy są równi w obliczu Najwyższego, ponieważ ich istnienie jest dziełem Jego powszechnej woli.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?