Czytelnia

Jan Paweł II

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski

Kościół w Polsce bez Papieża-Polaka — czy bać się o przyszłość?

Sytuacja jest jakościowa nowa — przez prawie 27 lat Kościół w Polsce przyzwyczaił się, że ma przewodnika o niekwestionowanym, najwyższym autorytecie. Przywykliśmy, że w sytuacjach napiętych, wymagających jasnej decyzji, można było liczyć na głos Jana Pawła II i jego mądre wskazówki. Choć wszyscy wiedzieliśmy, że był on przede wszystkim pasterzem Kościoła powszechnego, zarówno w powszechnym odczuciu Polaków, jak i w realnym życiu naszego Kościoła traktowaliśmy go również jako najwyższego pasterza Kościoła w Polsce. Obecnie tego głosu brakuje.

Jan Paweł II jest w pewnym sensie niezastępowalny. Drugiego takiego przewodnika prędko mieć nie będziemy. Potrzeba by pewnie wielu „zwykłych” ludzi, żeby byli tym wszystkim, kim dla Polaków był jeden człowiek niezwykły — Karol Wojtyła. Co zatem będzie dalej? Pojawiają się liczne lęki i niepokoje. Czy Kościół w Polsce powinien bać się o swoją przyszłość?

Łatwo tu o odpowiedzi skrajne. Padają one zresztą — i w spontanicznych rozmowach, i w poważnych debatach.

W wersji optymistycznej mamy do czynienia z odmianą tradycyjnego przekonania, że Polska jest „zawsze wierna”. Owszem, teraz, bez Papieża-Polaka, będzie trudniej, ale przecież on sam będzie nam towarzyszył z nieba. Zostawił nam wielki program, trzeba zatem dalej do realizować. Skoro naród polski został wyróżniony przez Opatrzność tak wielkim synem, powinniśmy przezwyciężyć także nowe problemy, jakie się wkrótce pojawią. Badania socjologiczne pokazują przecież specyfikę polskiej religijności i jej stabilność po przemianach roku 1989. Dlaczego teraz zaangażowanie religijne Polaków miałoby nagle spadać? Przecież w dniach agonii Jana Pawła II i w okresie żałoby bezpośrednio po jego śmierci mogliśmy zobaczyć, jak mocna jest polska wiara, jak potężne mamy zaplecze duchowości, jak wielki pozytywny potencjał tkwi w polskiej młodzieży. Krótko mówiąc: Polonia semper fidelis.

Wersja pesymistyczna to przekonanie, że Polska raczej była — i będzie — zawsze mierna. Tym razem będzie wyjątkowo trudno. Bez trafnych wskazówek z Watykanu sami sobie nie poradzimy, za bardzo bowiem jesteśmy zróżnicowani, a nawet skonfliktowani. Będzie kiepsko, bo jesteśmy teraz jak sieroty — nie mamy dobrych pasterzy. A przecież w ogóle jesteśmy mistrzami zaprzepaszczania wielkich szans historycznych. Skoro przez 26 lat pontyfikatu wielokrotnie udowodniliśmy, że bardziej Jana Pawła II kochamy niż słuchamy, to dlaczego po jego śmierci nagle ma być inaczej? Owszem, w kwietniu nastąpiło wielkie odrodzenie, ale było to zjawisko — jak to z Polakami bywa — bardzo powierzchowne i krótkotrwałe. Niewiele śladów po nim pozostało, nie można się spodziewać, że coś podobnego powtórzy się w przyszłości — nie będzie bowiem odpowiednich impulsów. Nie będziemy Chrystusem narodów, raczej papugą — teraz zapewne poważnie dotknie nas, tak jak i innych, sekularyzacja.

Już na pierwszy rzut oka widać, że obie odpowiedzi — choć skrajnie odmienne i w oczywisty sposób przejaskrawione — są jednak w pewnej mierze racjonalnie uzasadnione. Stoją za nimi argumenty, stoi za nimi doświadczenie Polski, w której wierność i mierność stale się przeplatają. To tak jak z dwoma aspektami poczucia osierocenia — może ono paraliżować, ale może też prowadzić do podjęcia odpowiedzialności za powierzone dziedzictwo.

Trudna nadzieja

Jak zatem przekroczyć spór między pesymistami a optymistami? Jak ocalić rzeczywiste dobro, które dostrzegają optymiści i jak wziąć pod uwagę rzeczywiste zagrożenia, przed którymi przestrzegają pesymiści? Trzeba wyrwać się z własnych nastawień emocjonalnych i popatrzeć na rzeczywistość polskiej wiary i Kościoła, widząc powody i do niepokoju, i do nadziei. Potrzeba spojrzenia integralnego — nazwałbym je: spojrzenia z trudną nadzieją.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Jan Paweł II

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?