Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski

Krok do nowego soboru?

Majowy konsystorz kardynałów w Rzymie – wbrew oczekiwaniom licznych mediów – nie okazał się pre-konklawe, na którym spośród obecnych wyłuskano by najlepszego kandydata na przyszłego papieża. W efekcie wielu komentatorów nie dostrzegło w tym spotkaniu nic nadzwyczajnego, kwitując całą sprawę stwierdzeniem (z grubsza biorąc): „z wielkiej chmury mały deszcz”. A jednak konsystorz był, jeśli już pozostać przy meteorologicznej terminologii, „solidnym deszczem”.

Było to – jak sądzę – jedno z najważniejszych wydarzeń w Kościele ostatniego okresu. Przede wszystkim spotkanie kardynałów po raz pierwszy – od Soboru Watykańskiego II – tak wyraźnie i dramatycznie ujawniło istnienie głębokich różnic i napięć między biskupami co do kluczowej dla katolicyzmu kwestii kolegialności, czyli współdziałania biskupów, razem i na czele z papieżem, w kierowaniu Kościołem. Konsystorz uświadamia, że u progu trzeciego tysiąclecia Kościół stoi przed koniecznością zasadniczej reformy kolegialności. Jak ważny jest to krok, świadczy fakt, że chyba nie ma kościelnej dziedziny, która bardziej lub mniej wyraźnie nie zależałaby od teologii kolegialności i praktycznych form jej sprawowania.

Majowy konsystorz – doradcze ciało papieża – został niespodziewanie zapowiedziany w lutym br. Celem spotkania było omówienie perspektyw Kościoła na przyszłość, by jak najlepiej wykorzystać owoce Roku Jubileuszowego. Do Rzymu przybyło 155 ze 183 „purpuratów”. Nie przyjechali tylko ci, którym przeszkodził zły stan zdrowia i podeszły wiek. Jeszcze nigdy w dziejach Kościoła Watykan nie gościł tylu kardynałów równocześnie. Obrady odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Oficjalnie opinię publiczną o przebiegu obrad informował Joaquin Navarro-Valls, rzecznik Watykanu, który czynił to – zdaniem wielu dziennikarzy – fragmentarycznie i wybiórczo. Gdyby nie to, że część kardynałów zdecydowała się nie milczeć o spotkaniu, niewiele pewnego wiedzielibyśmy o jego przebiegu.

Przygotowany przez Watykan program zaledwie trzydniowego spotkania obejmował imponującą paletę priorytetowych dla Kościoła tematów, m.in.: misja Kościoła, ekumenizm, dialog międzyreligijny, sekty, ekologia, ubóstwo, globalizacja, biotechnologia, etyka seksualna, kolegialność... Poza tym uczestnikom pozostawiono możliwość dodawania kolejnych istotnych tematów. Ostatecznie – według kard. Karla Lehmanna (Niemcy) – najważniejsze znaczenie przypadło kilku sprawom: świętość w Kościele, odnowa życia sakramentalnego, troska o powołania kapłańskie, ekumenizm, dialog międzyreligijny i (wspomniana już) kolegialność. Jak ujawnili niektórzy uczestnicy konsystorza, atmosfera obrad była gorąca i napięta.

Charakterystyczne, że większość kardynałów (szacuje się, że ok. 90 proc.!) podjęła w swoich wystąpieniach temat kolegialności. Problem ten – co istotne – wysunął się na czoło tematów, jakimi miał zająć się konsystorz, jeszcze przed jego obradami. Im bliżej było rzymskiego spotkania, tym głośniej w różnych środowiskach podnoszono ten problem, proponując różne propozycje usprawnienia kolegialności. Szczególnie głośnym echem w mediach odbił się ostry spór na ten temat między kard. Josephem Ratzingerem, prefektem Kongregacji Nauki Wiary (KNW), a kard. Walterem Kasperem, przewodniczącym Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan (PRPJCh), włączonym do grona „purpuratów” w lutym br. Debata toczyła się od 1999 r. na łamach m.in. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i jezuickich pism „Stimmen der Zeit” i „America”. Mając na uwadze fakt, iż temat kolegialności już przed konsystorzem budził napięcia i spory, trudno się dziwić, że kardynałowie spotkali się za zamkniętymi drzwiami.

1 2 3 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?