Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Ireneusz Cieślik

Krótka historia pewnego pierścionka

Położone kilkanaście kilometrów od Krakowa Smardzowice w okolicy znane są głównie z tego, że w miejscowym kościele znajduje się cudowny obraz Matki Bożej, koronowany papieskimi koronami w 1972 r. przez kardynałów Wyszyńskiego i Wojtyłę. Pojechałem tam szukać rodziny Józefa Biesiady.

Niewiele miałem danych. Wiedziałem, że w czasie wojny Józef miał gospodarstwo w samych Smardzowicach lub w którejś z najbliższych wiosek, a dwóch najstarszych synów — z czwórki jego dzieci — miało w czasie wojny 17 i 14 lat, córka zaś 7. Wieloletni smardzowicki proboszcz, emerytowany już dzisiaj, ks. Piotr Bugaj nie przypomina sobie jednak nikogo z parafii, kto nosiłby takie nazwisko. „Może Biesaga?” — pyta. Istotnie, w przedwojennych księgach chrzcielnych tutejszej parafii, które pobieżnie przeglądnąłem, nazwisko Biesaga pojawiało się kilkakrotnie, a Biesiadów ani śladu. Może trzeba więc szukać w którejś z sąsiednich parafii? — myślę sobie. Na wszelki wypadek pytam jeszcze księdza o jakiegoś starszego Biesagę, z którym mógłbym porozmawiać.

Tak trafiam do 66-letniej pani Zofii Krzywdy. Biesaga to jej panieńskie nazwisko. Kiedy tłumaczę, że chyba niepotrzebnie ją niepokoję, bo szukam rodziny Józefa Biesiady, wyjaśnia, że tak czasem przekręcano ich nazwisko. Przechodzę więc do rzeczy:
— Czy mówi pani coś nazwisko Nassan?
— Oczywiście — rozpromienia się od razu pani Zofia, a towarzysząca rozmowie jej córka dodaje natychmiast: — To i mnie mówi!
— W takim razie dobrze trafiłem — stwierdzam, mimo wszystko jeszcze trochę nie dowierzając, że to tak szybko i szczęśliwie mi się udało.

Po chwili ląduje przede mną gorąca herbata, a pani Zofia dopytuje, skąd wiem o Nassanie. Pokazuję książkę z wydrukowaną archiwalną relacją Nassana. Okazuje się, iż nikt z Biesagów dotąd nie wiedział o tym, że w czerwcu 1947 roku Dawid Nassan złożył zeznanie w Wojewódzkiej Żydowskiej Komisji Historycznej w Krakowie, w którym opowiada swoje przeżycia z czasu wojny. Protokół z jego zeznania przechowywany jest w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie. Przed paroma laty na zeznanie Nassana natrafił Krzysztof Kocjan, badając dzieje zagłady Żydów z przedwojennego powiatu olkuskiego. W 2007 roku, pragnąc upamiętnić 65. rocznicę zagłady, wraz z dotyczącymi tego terenu dziesięcioma innymi relacjami z archiwum ŻIH opublikowaliśmy je w książce Olkusz: zagłada i pamięć.

Ucieczka z własnego grobu

Najbardziej wstrząsający fragment relacji Dawida Nassana opisuje okoliczności jego ucieczki tuż przed egzekucją. Kiedy odbywała się akcja wysiedlenia (jak eufemistycznie określano zagładę) wszystkich okolicznych Żydów, Dawid wraz z półroczną córką, żoną, dwoma młodszymi braćmi żony oraz jej rodzicami ukrywał się u znajomego gospodarza w Smardzowicach, ale ten wkrótce wydał ich w ręce policji. Kilka dni przetrzymano ich w policyjnym areszcie w pobliskiej Skale, dołączono paru innych Żydów schwytanych, tak jak oni, „na gorącym uczynku życia” i wszystkich wywieziono na miejscowy cmentarz żydowski na rozstrzelanie. Groby już mieli wykopane. Nassan opowiada:

1 2 3 4 5 6 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?