Czytelnia

Psychologia a duchowość

Zbigniew Nosowski

Ewa Kusz

Ksiądz, czyli człowiek. Psycholog wobec terapii osób duchownych, Z Ewą Kusz rozmawia Zbigniew Nosowski, WIĘŹ 2007 nr 6.

Takie postawy wpływają też na pracę psychologa. Mnie samej – ponieważ funkcjonuję w środowisku kościelnym – trudniej nieraz porozumieć się z tymi, którzy powinni skorzystać z pomocy, a nie korzystają z niej z wcześniej wymienionych powodów, niż z tymi, którzy już stanęli w prawdzie przed sobą i tę decyzję podjęli.

Zderzenie świadomości tego, co kapłan powinien (czy też co powinna zakonnica), z tym, kim naprawdę jest ten człowiek, pojawia się również w samym procesie terapeutycznym. Czasem trudno jest wtedy mówić o różnych doświadczeniach, które nie pasują do obrazu „dobrej zakonnicy” czy „dobrego księdza”. I nie są to kategorie moralne. „Bo przecież powinienem/powinnam”… Niektórym trudno też mówić o swoim środowisku – wspólnocie zakonnej, sytuacji w parafii, konflikcie z biskupem itp.

– Jesteś osobą świecką, ale konsekrowaną. Czy dzięki temu duchownym łatwiej przyjść do Ciebie?

– Nieraz słyszałam: „No, ale pani to się nie zgorszy, bo pani to też zna”, „Dobrze, że pani to rozumie”… Fakt, że „znam ten świat”, że jestem osobą konsekrowaną, że sama doświadczam piękna i trudu tego życia, pomaga wielu osobom w otwieraniu się czy zaufaniu. A zaufanie jest fundamentem procesu terapeutycznego. Można powiedzieć, że głównym „narzędziem” psychologa jest on sam, dopiero w dalszej kolejności – metody czy techniki. Dlatego jest bardzo ważne, kim jest psycholog, co jest jego światem wartości, doświadczeniem życia.

Ale bywa też odwrotnie. Dla niektórych – szczególnie tych, którzy zostali „przysłani” przez przełożonych – fakt, że znam „ten świat” jest utrudnieniem, gdyż nie mogą mi opowiadać „wymyślonych bajek”. Takie jest moje doświadczenie. Jakie jest innych – nie wiem.

– Czy od strony psychologicznej porównywalne są problemy księży i zakonnic?

– Słysząc takie pytanie, chciałabym zaraz przeprowadzić badania porównawcze na reprezentatywnej próbie sióstr i księży. Wiem jednak, że nie o to chodzi. Według mojego doświadczenia tym, co na pewno wspólne, jest fakt, że fundamentalną relacją kapłana i siostry zakonnej – przynajmniej w założeniu – jest relacja do Boga. Jestem świadoma, że mogę w tym momencie narazić się niektórym psychologom, którzy w procesie terapeutycznym nie dotykają sfery religijnej, ale ja nie umiem wyobrazić sobie prowadzenia terapii kapłanów i osób konsekrowanych bez odniesienia się do tej podstawowej relacji, jaką jest dla nich więź z Bogiem. To tak, jakby zajmować się jednym z małżonków, abstrahując od jego relacji z żoną czy mężem.

Kolejnym wspólnym elementem jest to, że religijność zarówno kapłana, jak i siostry zakonnej jest – jeśli można tak powiedzieć – „religijnością zawodową”, co znaczy, że żyją oni swoją wiarą publicznie. Rodzi to niebezpieczeństwo wkładania większego wysiłku w to, aby być pobożnym na zewnątrz, niż aby być prawdziwym w swej relacji z Bogiem. Czasem jest to nieświadome i objawia się przy przeżywaniu mniejszych czy większych kryzysów. Nierzadko – w formie łagodnej – można to zobaczyć, gdy na spotkaniu jakiejś grupy religijnej trudno jest kapłanowi dzielić się tym, co odczytał w słowie Bożym, mówić o tym, jak to odnosi do własnego życia… Zamiast tego, można usłyszeć mniej lub bardziej ciekawe kazanie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Psychologia a duchowość

Zbigniew Nosowski

Ewa Kusz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?