Czytelnia

Historia

Polacy - Niemcy

Kto zainicjował pojednanie?, z prof. Władysławem Bartoszewskim rozmawiają Basil Kerski, Tomasz Kycia i Robert Żurek, WIĘŹ 2006 nr 5.

– I tak znaleźliśmy się we współczesności. Domyślam się, że nie jest Pan zachwycony obecnym stanem stosunków polsko-niemieckich?

– Trudno być nim zachwyconym. Nawarstwiło się sporo problemów. Jeden z nich to intensyfikacja antyamerykańskiego kursu niemieckiego rządu, a częściowo także i opinii publicznej. Moje pytanie: Czy myśmy kiedykolwiek wzywali Niemców, jako sojuszników NATO, żeby wysłali kogoś do Iraku? Nie, więc niech nam dadzą święty spokój, niech nas nie pouczają. Nasze działania w Iraku w żaden sposób Niemców nie dotyczą ani im nie szkodzą. Jednocześnie nagle doszło do intensyfikacji współpracy kanclerza Schrödera i prezydenta Rosji Putina, która jak najbardziej nas dotyczy. Nieprzemyślane kroki w kierunku Rosji, przypominające nam pocałunki Honeckera z Breżniewem. No i po co to? Jak władze niemieckie mogły wziąć w Moskwie udział w obchodach zakończenia II wojny światowej, która, według organizatorów, toczyła się w latach 1941-1945? Czyżby Niemcy nie wiedzieli, że uczestniczą w próbie taktycznego zakłamywania historii? Pełna chyba nieświadomość, że tamten dyktator gra nieczystą grę. Myślę, że w polityce zagranicznej Niemcy stworzyli sytuację kolizyjną. Jak można jednocześnie budować wymierzony przeciwko nam i niebezpieczny dla Polski gazociąg i mówić, że się przyjaźnimy? Ja nie wiem, co to jest za przyjaźń. No i pozostaje projekt utworzenia Centrum przeciw Wypędzeniom. Nie mogę słuchać tłumaczeń, że pani Steinbach jest w Niemczech człowiekiem bez znaczenia. Odpowiadam tak: W Niemczech żyje okolo 42 milionów kobiet. Ile spośród tych kobiet jest członkiniami władz głównych partii politycznych? Więc nie mówcie mi, że to nic nie znacząca kobieta. A gdy Niemcy się denerwują, że Polacy wybrali Kaczyńskich, którzy uchodzą za antyniemieckich, to pytam: Czy panowie Kaczyńscy zabierali trzy, cztery lata temu głos w sprawach niemieckich? Kiedy zainteresowali się tym tematem? Odkąd pani Erika Steinbach zaczęła rozkręcać swoją działalność.

– Jest Pan człowiekiem, z którego zdaniem wielu ludzi w Niemczech się liczy. Wiemy, że próbuje Pan przekonywać niemiecką opinię publiczną do polskiego punktu widzenia. Proszę powiedzieć, z jakim skutkiem?

– Protestowałem na piśmie i w rozmowach. Mam spotkania, wykłady, dyskusje. Niestety widzę, że ludzie wprawdzie mi przyznają rację, ale to się na nic nie przekłada. Przykre, że wielu od lat bliskich mi ludzi zupełnie zmieniło styl myślenia o sprawach polsko-niemieckich. Inni bagatelizują obecne problemy. Ja jestem, jak to się dziś modnie mówi, sfrustrowany, ale nie dlatego, żeby moim zdaniem nastąpiły nieodwracalne procesy, tylko dlatego że jestem człowiekiem starszym i z punktu widzenia zdrowego rozsądku i czystej biologii jest stosunkowo mała szansa, żebym doczekał radykalnej zmiany w myśleniu i ponownego wyciszenia w opinii publicznej w Polsce, do czego doprowadziliśmy w latach dziewięćdziesiątych.

– Nie będziemy oponować, bo sami jesteśmy przygnębieni obecną sytuacją. Podobnie jak Pan, uważamy też, że Niemcy, i z przyczyn historycznych, i jako silniejszy partner, powinny wykazać znacznie więcej odpowiedzialności za stosunki polsko-niemieckie niż obecnie. Problem jest taki, że niemieckie elity, również nasi niemieccy rozmówcy w tym cyklu wywiadów, bagatelizują problemy, które strona polska uważa za zasadnicze.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Historia

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?