Czytelnia

Jan Paweł II

Liturgia

Tomasz Kwiecień OP

Liturgia – problem z mentalnością

Liturgia Kościoła jest czymś znacznie większym aniżeli reforma liturgiczna („Vicesimus quintus annus”, 14). Te słowa Jana Pawła II z listu na dwudziestopięciolecie soborowej Konstytucji o Liturgii najlepiej oddają stosunek Papieża do liturgii. Niewątpliwym zadaniem tego czasu była droga od odnowy do pogłębienia (list apostolski „Spiritus et sponsa” z okazji 40 rocznicy ogłoszenia Konstytucji o Liturgii, 6). Jan Paweł II nade wszystko przypominał o tym, co wynikać winno z uczestnictwa w liturgii. Celebrując Eucharystię, chrześcijanie – pisał w „Pamięci i tożsamości” – nieustannie odkrywają swoją tożsamość. A odkrywają ją po to, by każdy chrześcijanin pozwolił się Bogu „dosięgnąć” poprzez sakramenty. By życie upodobnił do tajemnicy Chrystusowego krzyża, uobecnianej przy ołtarzu.

Wydaje się na pierwszy rzut oka, że w kwestii pogłębiania rozumienia misterium liturgii Jan Paweł II przypominał tylko naukę Ojców i poprzednich soborów. Czy „tylko”? W owym przypominaniu kryło się coś niezmiernie ważnego: mimo zmian w sposobie celebrowania mamy do czynienia z tą samą tajemnicą Paschy, odwiecznie celebrowaną w Kościele. Liturgia bowiem jest ze swej natury konserwatywna. Stanowi locus theologicus, to znaczy przechowuje niezmienną tajemnicę wiary, byśmy mogli czerpać przez wieki z tego samego źródła. Daje nam stabilność w wierze. Jednak i tu pontyfikat wniósł coś nowego, przede wszystkim za sprawą nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego i papieskiego otwarcia na wschodnią myśl teologiczną (część liturgiczna katechizmu nosi na sobie niezaprzeczalne znaki szczególne myśli libańskiego teologa Jeana Corbon). Spotykamy dzięki temu całkiem nowe, teologiczne, a nie rubrycystyczne, spojrzenie na liturgię, którą dotąd nazbyt często traktowano w zachodnim chrześcijaństwie jako rodzaj kościelnej musztry.

Jan Paweł II piętnował liturgiczne nadużycia i samowolę, wielokrotnie przypominał, że ksiądz nie jest właścicielem sakramentów. Zwłaszcza ostatnie lata pontyfikatu zaowocowały szeroko komentowanymi wydarzeniami w tej kwestii. Przypomnijmy najważniejsze.

Kongregacja Kultu Bożego w 2001 r. wydała instrukcję „Liturgiam authenticam” o tłumaczeniu tekstów liturgicznych na języki narodowe, która dużo bardziej precyzyjnie niż wcześniejsze dokumenty określa zasady zgodnego z ortodoksją przekładu. W 2002 r. ukazała się trzecia edycja typiczna mszału rzymskiego (czyli taka, na podstawie której mają być opracowane mszały narodowe), w wielu punktach nawiązująca do tradycji „przedsoborowej”, przywracająca niektóre dawno zarzucone zwyczaje, dokładniej niż edycje poprzednie określająca gesty i słowa celebransa, samym swym kształtem promująca wprowadzanie elementów łaciny i chorału gregoriańskiego do liturgii celebrowanej w języku narodowym. Zaznaczmy, że wszystko to jest całkowicie zgodne z soborową Konstytucją o Liturgii, choć niestety nie z praktyką. Trudno nie wspomnieć tu również o tym, że kard. Joseph Ratzinger, jeszcze jako prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, krytycznie odnosił się do niektórych posoborowych zmian w liturgii i nawoływał do „reformy obecnej reformy”.

1 2 3 następna strona

Jan Paweł II

Liturgia

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?