Czytelnia
Józef Majewski, Macierzyńskie oblicze Ojca. Konsekwencje „nowych” akcentów w nauczaniu Magisterium Kościoła o Bogu, WIĘŹ 1998 nr 1.
W seminariach czy na uniwersytetach profesorki teologii mogłyby oczywiście wykładać teologię kobiety (lub teologię feministyczną) czy – co zdaje się być ogromnie ważne – mariologię. Niemniej dobrze by było, aby w ich „rękach” znalazły się również inne dziedziny teologii. W ten sposób kobieco-macierzyńska duchowość mogłaby przenikać różne wymiary teologii i stać się ich integralny częścią, co nie jest bez znaczenia dla kształtowania życia Kościoła według macierzyńskiego obrazu Boga Ojca.
Nowe rozumienie sprawowania władzy w Kościele
Teologia macierzyńskiej twarzy Boga Ojca ma również wiele do powiedzenia na temat sposobu sprawowania władzy we wspólnocie wierzących. Dotyczy to przynajmniej dwóch wymiarów tej dziedziny. Po pierwsze, władzy sprawowanej przez kapłanów. Jeżeli Bóg jest Ojcem miłującym swe dzieci z macierzyńską czułością, tkliwością i dobrocią, jeżeli tak jak matka obdarza życiem, bezpieczeństwem, bezwarunkowym przebaczeniem i troską o wszystkie dzieci itd., oznacza to, iż również taka macierzyńskość winna stać się istotnym wymiarem sprawowania władzy przez duchownych. Myślę tu o bardzo konkretnych sprawach: o codziennych kontaktach z wiernymi, na przykład, w kancelarii parafialnej, podczas kolędy czy przy okazji głoszenia kazania. Myślę tu też o sposobie wykonywania. władzy-służby odpuszczania grzechów podczas sprawowania sakramentu pojednania, spotkania ludzkiego grzechu z matczynym miłosierdziem Boga Ojca. Podkreślam słowo „pojednanie”, bo nierzadko sakrament ten nie tyle służy „macierzyńskiemu” pojednaniu, ile jest okazją do iście „męskiego” potraktowania przerażonego penitenta przez spowiednika.
Kiedy mówię o rozumieniu sprawowania władzy w Kościele w duchu macierzyństwa Boga Ojca, to mam ma myśli również udział kobiet w funkcjonowaniu tej władzy. To, o co mi tutaj chodzi, wyjątkowo klarownie ilustruje cytat z adhortacji Jana Pawła II o świeckich:
Należy na przykład przemyśleć sprawę udziału kobiet w radach duszpasterskich diecezji i parafii, a także w synodach diecezjalnych i synodach partykularnych. W tym kierunku zmierza Wypowiedź Ojców synodalnych [chodzi tu o Synod Biskupów obradujący w Rzymie w roku 1987; cytowana adhortacja jest jego owocem], którzy mówią: „Kobiety winny uczestniczyć w życiu Kościoła, nie podlegając żadnej dyskryminacji, również w procesie konsultacji i wypracowywania decyzji”. I dalej: „Kobiety, które już pełnią bardzo doniosłą rolę w przekazywaniu wiary i wykonywaniu wszelkiego rodzaju posług w życiu Kościoła, powinny zostać włączone do przygotowywaniu dokumentów duszpasterskich i inicjatyw misyjnych, oraz uznane za współpracownice misji pełnionej przez Kościół w rodzinie, w środowisku pracy i w społeczeństwie”.
Kto w Kościele w Polsce słyszał o uczestnictwie kobiet w wypracowywaniu decyzji w Kościele? Ile kobiet pełni u nas rolę współpracownic misji pełnionej przez Kościół? W przedstawionej przez Jana Pawła II sprawie nasz Kościół znajduje się na szarym początku drogi.
Chociaż niektórzy znawcy Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku uważają, że można w nim jeszcze spotkać pozostałości dyskryminujące kobietę w Kościele, to jednak trzeba powiedzieć, że w zdecydowany sposób dowartościowuje on jej kościelną rolę. Teologia macierzyńskiego oblicza Boga Ojca winna przysłużyć się zdynamizowaniu wprowadzania zapisów kodeksu w życie. A jest wiele w tym względzie do zrobienia u nas w Polsce. Wymieńmy tu – jedynie przykładowo (!) – te dziedziny w Kościele, które kodeks otwiera dla kobiet4. Kobiety, jak wszyscy świeccy, mogą pełnić posługę np. lektora, przewodniczyć w określonych sytuacjach modlitwom liturgicznym, udzielać chrztu, rozdawać Komunię świętą (por. kan. 230, par. 2 i 3). Według nowej koncepcji urzędu kościelnego mogą również pełnić konkretny urząd: sędziów w sądzie duchownym (1421, 2), asesorów i audytorów (1424; 1428, 2) itd.