Czytelnia

Ciało

Małgorzata Wałejko, Silny potrzebuje słabego, WIĘŹ 2009 nr 7.

Wspomniany już Jean Vanier zwykł mawiać, że osoby z upośledzeniem umysłowym mają wprawdzie niższy iloraz inteligencji, ale za to wyższy iloraz serca. Można więc pokusić się o tezę, że szczególna słabość desygnuje osobę do wyboru wartości życiowo podstawowych, do „ekspresji wartości elementarnych życia ludzkiego”. Projekt szczęścia zostaje oparty w większej mierze na wartościach transcendentnych. A są to przyjaźń, miłość, pomoc bliźniemu, solidarność, dobroć — wartości relacji międzyludzkich i te prostsze, najbardziej naturalne, jak spokój, radość i poczucie bezpieczeństwa. Są to wreszcie wartości absolutne, szczególnie wartość Boga, ponieważ:

„Ostatecznie w kierunku transcendencji odnosi każdego człowieka sens horyzontu przygodności. Orientuje on człowieka na wartości, które są w stanie dopełnić niewystarczalność bytu ludzkiego samego w sobie, absolutnością uzupełnić względność, koniecznością istnienia — przemijalność, mocą — kruchość4.”

Kto miał bliski kontakt z osobą niepełnosprawną ruchowo, wie, że jej chlebem codziennym jest także nadludzki trud. Powszedniość trudu, heroiczne podejmowanie wysiłku i asceza osób słabszych to także szkoła wartości pomijanych, a przecież koniecznych do dobrego życia.

„Ludzie upośledzeni są bliżej wartości prostych i podstawowych”, a ich życie „odsłania podstawowe wymiary człowieczeństwa, niezagłuszone i nieprzesłonięte przez natłok kulturowych naleciałości” pisze w cytowanym tekście prof. Chudy, a Teilhard de Chardin mówi o „naddatku ducha zrodzonym przez uszkodzenie ciała”. Powyższe potwierdzają psychologiczne prawa kompensacji, które powodują przekraczanie ułomności i generowanie nowych źródeł energii oraz ogólnoludzkich i osobistych wartości.

Podobnie jest z dziećmi. Ich świat jest odległy od wyobrażeń i pasji dorosłych, w których centrum uwagi znajduje się często premia, awans, lepszy samochód, szef, inni ludzie. Dlatego dorośli często nie chcą podążyć drogami, którymi chodzi dziecko, a są to drogi innego świata: prostego, czystego i dziwnego. Wojciech Chudy zachęca:

„Warto pójść drogą dziecka, spróbować odszyfrować sens barwnych symboli wypełniających życie malca, zrozumieć choć w części logikę jego odczuwania i ocen [...]. Aby oczyścić swoje spojrzenie i myśli z tej śniedzi dorosłości, która od pewnego etapu każe nam wierzyć, że człowiek żyje tylko chlebem, wątpliwościami i strachem. Aby odkryć na nowo, przypomnieć sobie proste odruchy serca, spontaniczny gest, zachwyt i entuzjazm5”.

I własna słabość zatem, i kontakt ze szczególnie słabym człowiekiem może wiele nam powiedzieć o wartościach źródłowych człowieczeństwa, o najbardziej autentycznym przeżywaniu życia. Ks. Leszek Woroniecki, wieloletni kapelan hospicjum, powiedział podczas jednego z paneli: „spoglądając na najtrudniejsze momenty, które w życiu sam przeżywałem, mogę powiedzieć, ze dopiero post factum zobaczyłem, jak bardzo mnie one umocniły, jak oczyściły — właśnie wtedy, kiedy byłem najbardziej słabym”.

Czystsi

W Liście otwartym w sprawie słabych organizatorzy szczecińskiego sympozjum zauważają:

„Ludzie zdrowi i sprawni prześcigają się w pomnażaniu swego dorobku w przeciwieństwie do tzw. słabych, którzy mając dużo wolnego czasu, wyczekują na spotkanie z drugim, rozmowę, towarzyszenie[...]. Obecność słabych stanowi zaproszenie dla silnych do opuszczenia ego, zatrzymania się na moment w codziennej gonitwie”.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Ciało

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?