Czytelnia

Małżeństwo: reaktywacja

Marek Rymsza

Marek Rymsza, Małżeństwo nie jest sprawą prywatną, WIĘŹ 2009 nr 11-12.

Należy podkreślić, że instytucja małżeństwa nie jest wytworem państwa; jest instytucją społeczną — tworem samoorganizacji społecznej. Państwo nie zaprojektowało instytucji małżeństwa, a jedynie uznało, potwierdziło istnienie więzi małżeńskiej, nadając jej odpowiedni status prawny i chroniąc jej trwałość. Podobnie zresztą małżeństwo nie jest wytworem religii; religia bowiem jedynie wpisuje małżeństwo w porządek sacrum (np. chrześcijaństwo uznaje małżeństwo zawarte w kościele za związek sakramentalny).

Współczesny kryzys małżeństwa i rodziny w europejskich (i nie tylko europejskich) społeczeństwach dobrobytu związany jest z zakwestionowaniem tego, co przez lata uważaliśmy za kulturowo oczywiste. Obserwujemy bowiem próby delegitymizacji wsparcia dla małżeństwa ze strony państwa (koncepcja państwa neutralnego wobec statusu/stanu cywilnego obywateli), a równocześnie dokonuje się prawnej redefinicji samej instytucji małżeństwa. Prawo stanowione przestaje wspierać to, co w zakresie życia rodzinnego jest społecznie utrwalone, a staje się narzędziem upowszechniania tego, co utrwalone nie jest. Innymi słowy, prawo staje się instrumentem zmiany społecznej. Dodajmy, że kultura masowa stara się z kolei małżeństwo sprywatyzować (czy może celniej — „uprywatnić”), zastępując w publicznym obiegu małżeńską relację niedookreślonym „partnerstwem życiowym”, którego małżeństwo jest tylko jednym z wielu, chociaż najbardziej sformalizowanym, przejawem.

To dobry moment, aby zastanowić się, co jest istotą małżeństwa, dlaczego nie jest ono li tylko sprawą prywatną oraz w jakim zakresie potrzebuje wsparcia ze strony państwa. Jak się wydaje, kryzys każdej instytucji społecznej jest jej szansą rozwojową, a przynajmniej może zostać wykorzystany jako taka szansa. Kryzys stwarza bowiem możliwość „oczyszczenia” danej instytucji z różnych deformujących ją naleciałości, niejako dotknięcia jej istoty na nowo.

Piszący te słowa ma nadzieję, że koncepcja „małżeństw jednopłciowych” okaże się jedynie eksperymentem społecznym naszego kręgu cywilizacyjnego, który kultura ostatecznie odrzuci, a kolejne pomysły redefinicyjne (jak na przykład dyskutowana w Szwecji koncepcja „małżeństw poliandrycznych” — czyli prawnie sankcjonowanych związków wieloosobowych o dowolnych konfiguracjach płciowych) zostaną porzucone już w fazie wstępnej. Pozostawiając do odrębnej dyskusji, czym związek homoseksualny dwojga osób jest — oraz czy, i ewentualnie jak, powinien on być uregulowany w prawie cywilnym — warto podkreślić, iż ze swej istoty nie jest on małżeństwem, podobnie jak małżeństwem nie jest związek trzech (czy więcej) osób.

Małżeństwo w naszej kulturze jest, sięgając czasów starożytnych, monogamicznym związkiem kobiety i mężczyzny2. Utrwalona prawna definicja małżeństwa nie ma charakteru projektującego, będącego wyrazem „swobodnej” woli ustawodawcy (dzisiaj takiej, jutro innej), lecz jest odzwierciedleniem wielowiekowej tradycji kulturowej. Tak więc „małżeństwo homoseksualne” to swoisty oksymoron — termin zawierający w sobie sprzeczność istniejącą tak długo, jak długo nie zmienimy znaczenia samego terminu „małżeństwo”. Warto też podkreślić — do czego jeszcze wrócę później — że umożliwienie zawierania małżeństw parom homoseksualnym nie jest bynajmniej likwidacją istniejącej dyskryminacji (zrównaniem w uprawnieniach cywilnych osób deklarujących się jako osoby o orientacji homoseksualnej z uprawnieniami cywilnymi innych obywateli), lecz daleko idącą redefinicją małżeństwa jako takiego. Takie zredefiniowane małżeństwo jest już inną instytucją społeczną, chociaż pod starą nazwą.

Małżeństwo w etosie mieszczańskim

Jednym z najważniejszych kulturowych „produktów” epoki wiktoriańskiej w Europie (XIX wiek) był mieszczański wzór życia rodzinnego. Fundament rodziny mieszczańskiej stanowiło małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety — trwały, prawnie zalegalizowany i przez prawo chroniony, z jasno przypisanymi, różniącymi się w swej społecznej treści rolami męża i żony. Zaznaczmy, że zróżnicowanie ról męża i żony prowadziło przy tym do odmiennych uprawnień w sferze publicznej (na korzyść mężczyzny).

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Małżeństwo: reaktywacja

Marek Rymsza

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?