Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Tomasz Wiścicki

Mamy prawo do prawdy

Opublikowany w „Rzeczpospolitej” artykuł Małgorzaty Niezabitowskiej, niegdyś rzeczniczki rządu Tadeusza Mazowieckiego, która zaprzeczyła, jakoby była tajnym współpracownikiem SB, otworzył kolejny etap wciąż niezbyt skutecznego radzenia sobie z ponurym spadkiem po PRL — dokumentami MSW zawierającymi informacje o agenturalnej przeszłości wielu osób, w tym również powszechnie znanych i do dziś czynnych w życiu publicznym. Jak więc powinniśmy postępować wobec tego spadku?

Dokumenty wytworzone w komunistycznym MSW zawierają informacje w przeważającej części prawdziwe — takie są zgodne opinie historyków oraz osób, które z materiałami na swój temat zdążyły się już zapoznać. Oczywiście, są w nich błędy, niedokładności i liczne braki, nie mówiąc o tych, które są wynikiem świadomego niszczenia i wynoszenia akt w czasie, gdy kończył się komunizm. Między bajki można jednak włożyć opowieści o masowych, świadomych fałszerstwach, których esbeckie teczki miały być pełne — zdaniem tych, którzy odmawiają im wiarygodności, a nam chcieliby odmówić dostępu do nich.

Porównanie z powszechnymi w tamtym systemie kłamstwami w urzędowych dokumentach oparte jest na — łagodnie mówiąc — nieporozumieniu. Dyrektor wysyłający do zjednoczenia urzędowo optymistyczne (to znaczy kłamliwe) sprawozdanie nie czerpał z niego wiedzy o tym, co dzieje się u niego w zakładzie. Cel takiego dokumentu był zupełnie inny: wytworzenie u zwierzchników przekonania, że sytuacja jest znakomita, mimo permanentnych przejściowych trudności.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?