Czytelnia

Mężczyzna

Cezary Gawryś

Cezary Gawryś, Mężczyzna, Jezus z Nazaretu, WIĘŹ 2003 nr 7.

W Ewangelii według św. Marka (a w „złagodzonej wersji” u Mateusza i Łukasza) opisana jest pewna zagadkowa i bulwersująca scena (Mk 3, 21.31-35). Gdy o podjętej przez Jezusa działalności, budzącej natychmiast niezwykły odzew, posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: „Odszedł od zmysłów”. Ci bliscy, to byli – jak można się domyślać – krewni z Nazaretu, mężczyźni, sprawujący w ramach ówczesnych obyczajów opiekę nad samotną wdową po Józefie, opuszczoną przez „niepoczytalnego” Syna, który zamiast opiekować się matką, jak Pan Bóg przykazał, i prowadzić pobożne życie cieśli, podjął jakąś zuchwałą i dziwną misję, od początku budząc nieufność faryzeuszy i władz religijnych. Maria im towarzyszyła – nie wiemy, czy z własnej woli. Tak czy inaczej, doszło do niezwykle kłopotliwej i delikatnej sytuacji: (...) nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. (Wyobraźmy sobie w takiej sytuacji polskiego księdza z neokatechumenatu, głoszącego cykl rekolekcji „nawróceniowych”, do którego przyjeżdża w odwiedziny jego kochająca matka, by go upomnieć, i czeka w zakrystii...) Przychodzą więc jacyś pośrednicy, gospodarz albo uczniowie, do Jezusa siedzącego wśród ludzi i mówią Mu: Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie. Jezus zamiast odpowiedzieć dyplomatycznie: „Niech chwilę poczekają, zaraz z nimi porozmawiam”, korzysta z okazji, by publicznie odciąć się od swoich bliskich – siłą rzeczy także od Matki. Jego odpowiedź jest dość brutalna. Teologowie interpretują tę scenę po swojemu. Mamy jednak prawo, pamiętając, że Jezus i Jego Matka byli ludźmi „z krwi i kości”, zastanowić się, co w tym momencie oboje czuli. Czyż to, że Jezus na takie właśnie zachowanie się zdobył, nie świadczy wymownie, iż był absolutnie pewien uczuć Matki w stosunku do siebie? Wiedział, że ona Mu bezgranicznie ufa i akceptuje Jego wolny wybór. Wiedział, że jako mądrze kochająca Matka jest wciąż dla Niego, ale On – jako dorosły mężczyzna – nie jest już dla Niej. W wymiarze uczuciowym był więc w pełni dojrzałym mężczyzną. Mając w sobie ogromny ładunek uczuć dziecka kochanego przez rodziców, nie musiał się lękać, iż spektakularne, na oczach obcych ludzi, odcięcie się od „roszczeniowej postawy” Matki narazić Go może na jakiekolwiek umniejszenie tych Jej uczuć. Ale przecież, po ludzku sądząc, zachowanie Syna, kiedy o nim opowiedziano Matce, nie mogło Jej jakoś nie zaboleć.

*

Mamy więc podstawę widzieć w Jezusie z Nazaretu wzór dojrzałego, silnego uczuciowo mężczyzny, podejmującego w wolności wewnętrznej i z mocą swoje wielkie życiowe zadanie, którego realizacja jest dla niego warunkiem spełnienia i szczęścia, choć niesie z sobą także w nieunikniony sposób trud i cierpienie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6

Mężczyzna

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?