Czytelnia
Mężczyzna w gabinecie terapeutycznym, Z psychoterapeutami: Stefanem Bulaszewskim i Krzysztofem Jedlińskim rozmawia Anna Karoń-Ostrowska, WIĘŹ 1996 nr 6.
S.B.: Jednak z prawdziwym honorem jest naprawdę niedobrze w dzisiejszych czasach. Powinniśmy podkreślać wagę tej wartości w wychowaniu – zarówno w rodzinie, jak i w szkole, może też poprzez media. Myślę, że wielu ludzi tęskni za takimi wartościami jak honor, godność, szlachetność, wartości rycerskie.
– Czy w terapii mężczyzn Panowie odwołują się do takich wartości?
K.J.: W terapii niewiele mówię o nich wprost, natomiast często zadaję pytania albo proponuję zachowania, które się na nich opierają, i mam przekonanie, że to dziala. Jest właściwie pewne, że jeżeli podprowadzę kogoś do takiej refleksji, podęjmie ją w sposób naturalny. Innymi słowy, te wartości gdzieś funkcjonują w świadomości i trzeba je raczej wydobyć niż odbudować.
S.B.: Podczas „męskich” grup treningowych, które prowadzę, do kwestii wartości dochodzimy później, kiedy „rozprawimy się” już z takimi problemami, jak brak ojca, różnymi bólami z przeszłości. Kiedy zaczynamy mówić o wartościach, pojawiają się właśnie honor, godność. Ale chyba częściej jeszcze na pierwszym miejscu występują: miłość, rodzina, odpowiedzialność. Te dwie grupy spraw nie są zresztą sprzeczne. Jedne i drugie tkwią w świadomości mężczyzn pogubionych w życiu, którzy czegoś szuka,ją, coś próbują zbudować. Te wartości istnieją, ale po drodze do nich jest bardzo dużo przeszkód.
– Na czym polegają te przeszkody? Być może coraz mniej od chłopca, a potem od mężezyzny wymaga się, oczekuje tego, żeby był szlachetny i odpowiedzialny? Sporą winę ponoszą na pewno kobiety, które nie oczekują już od mężczyzn opieki, ani wsparcia. Godzą się na trwanie w relacjach dla nich upokarzających, a zapewne wygodnych dla ich partnerów.
K.J.: Jest to problem, który – mam wrażenie – pogłębia się. Przychodzą mi na myśl przykłady, można powiedzieć – kliniczne – kobiecego braku poczucia godności, braku szanowania siebie samej. Pewna kobieta opowiadała mi, że stara się wycofać ze związku uczuciowego z mężczyzną, z którym zaszła w ciążę. On zamęcza ją pretensjami, że zrobiła mu wielką krzywdę zachodząc w ciążę. Ta kobieta nie widzi groteskowości tej sytuacji i jeszcze ma wątpliwości, czy być z tym mężczyzną. Sądzę, że niestety kobiety często zbyt mało akcentują swą godność w kontakcie z mężczyznami. To szalenie sprzyja narastaniu męskiej nieodpowiedzialności i niedojrzałości. Kobiety powinny być bardziej wymagające wobec mężczyzn – powinny strzec swojęj godności. Około 30 procent kobiet, które przychodzą po poradę, to kobiety krzywdzone przez mężczyzn i nie umiejące swej godności obronić, one muszą się tego dopiero uczyć.
Posłużę się przykładem ekstremalnym. Żonom alkoholików mówi się: „Przestań ciągle myśleć o tym, żeby on nie pił, jak go przynieść, kiedy leży przed domem. Zadbaj o siebie, o swój wygląd. Powinnaś kontynuować naukę angielskiego, którą kiedyś przerwałaś, powinnaś odnowić przyjaźnie, które zerwałaś”. Okazuje się, że taka kobieta staje się mocna i po pewnym czasie ten mężczyzna nie wytrzymuje kontaktu z mocną partnerką. Zaczyna mniej pić, zgłasza się na leczenie. Ta dobrze rozumiana moc kobiety wpływa na zwiększenie dojrzałości i autonomii jej męża.