Czytelnia

Polacy - Żydzi

Zuzanna Radzik, Miasteczka odżywają, WIĘŹ 2005 nr 4.

W ten sposób projekt Ireneusza Sochy nie tylko nawiązuje do muzyki klezmerskiej, ale nadaje jej współczesny wymiar. Pokazuje też, w jaki sposób sztuka może służyć pamięci o zaginionym świecie i jakoś ten świat dla nas odzyskiwać, nie tylko poprzez bezpośrednie nawiązania do dawnych pieśni, ale z dodatkiem czegoś twórczego. Większość ludzi podświadomie preferuje tradycyjną muzykę klezmerską – tłumaczy Socha – gdyż jej wykonawcy, wykonywane przez nich tematy i sposób wykonania symbolizują Żydów z rozpowszechnionego w Polsce stereotypu (pejsaty skrzypek w kapocie, na dachu). Poza tym to muzyka skoczna i przyjemna. Problem z odbiorem zaczyna się wtedy, gdy artyści czerpiący z tej tradycji nie odwołują się do niej w najbardziej oczywisty sposób.

Żydowskie fascynacje Ireneusza Sochy nie ograniczyły się jednak do muzyki. Widziany przez okno kirkut zapadł mu zapewne głęboko w pamięć i nie daje spokoju. Pewnie stąd wzięło się zainteresowanie tym, kim byli ci, których groby widział za oknem, jak żyli i jaka była tamta Dębica (Dembitz). Ta droga doprowadziła go do „Sefer Dembic” („Księgi Dębicy”) wydanej w 1964 w Tel Awiwie przez Związek Dębiczan w Izraelu księgi, poświęconej pamięci dębickich Żydów. Planował nawet naukę hebrajskiego, żeby ją przetłumaczyć, ale poprzestał na tłumaczeniu z angielskiego. Pierwsze rozdziały przetłumaczone na język polski pojawiły się 18 sierpnia 2004 na stronie internetowej JewishGen2. Socha planuje przetłumaczyć wszystkie rozdziały tej pamiątkowej księgi, które są dostępne w języku angielskim. Chciałby w przyszłości wydać ”Księgę Dębicy” drukiem, ale to wymaga znalezienia dobrego tłumacza z jidysz i hebrajskiego, który podjąłby się tego zadania. Tymczasem Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Dębickiej przygotowuje i planuje wydać w tym roku książkę o Żydach w Dębicy i Pilźnie, w której skład wejdą również rozdziały „Sefer Dembic”. Pytany o plany, dębicki muzyk wspomina o kilku projektach, na przykład o ewentualnym stworzeniu działu judaistycznego w miejskim Muzeum Regionalnym – być może udałoby się go umieścić w dębickiej synagodze, dziś dzierżawionej przez krakowską gminę jako przestrzeń handlowa?

Tak trzeba było…

Kopiąc fundamenty pod garaż, ktoś wykopał kamienną płytę z egzotycznymi, niezrozumiałymi napisami. Odkrycie spowodowało radość, bo wydawało się, że jest to coś starożytnego i niezwykle cennego zarazem. W tym samym czasie Kolo Historyczne działające w bodzanowskim gimnazjum poszukiwało tematu związanego z lokalną historią, którym mogłoby się zająć. Przedtem badali historię miejscowego ruchu oporu, tym razem postanowili zająć się historią Żydów w Bodzanowie.

Historia odnalezionej macewy – bo ów „starożytny kamień” był po prostu nagrobkiem – okazała się nie bez znaczenia, bo jest to jedyna macewa ocalała z dwóch bodzanowskich kirkutów. Pozostałych Niemcy użyli do utwardzania dróg. Spacerując dziś po miasteczku, chodzimy waśnie po nich. Reakcja na odkopaną macewę jest dosyć zdumiewająca – mówi nauczyciel historii Zdzisław Leszczyński – zwłaszcza w miasteczku, gdzie 60 lat temu połowa mieszkańców była żydowska, a do niedawna na strychach domów leżały tabliczki z napisami w jidysz. Koło Historyczne pod jego opieką zaczęło tropić zapomnianą historię. Dziś bowiem stara zabudowa dawnego sztetla ulega zniszczeniu, część z domów została rozebrana, a zarośnięty i zaniedbany cmentarz stał się wysypiskiem śmieci.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?