Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Między dziecięcym łóżeczkiem a dogmatem, WIĘŹ 2001 nr 7.

To, co staram się tutaj wyrazić, bliskie jest intuicji Tomasza Mertona, który już jako zakonnik trapista, pewnego razu przechadzając się (na co niekiedy pozwalano mu w tym surowym zakonie) po ożywionej ulicy i patrząc na ludzi, doznał olśnienia. Nagle w świetle dnia – ale też w świetle rozważań nad biblijną postacią Mądrości Bożej i tajemnicą niepokalanego poczęcia Maryi – zobaczył, że w każdym człowieku kryje się miejsce, gdzie grzech nie sięga, najgłębsza głębia, która jest nie-pokalana, święta, na zawsze i bezpowrotnie należąca do Boga. Tu bije źródło naszego człowieczeństwa. Merton swoje doświadczenie opisał w taki sposób: Nagle rozpoznałem, że wszyscy ludzie są wyrazem „Mądrości Bożej” (...) A potem to było tak, jak gdybym ujrzał tajemnicze piękno ich serc, te przepastne zakątki, dokąd ani grzech, ani żądza, ani samowiedza nie docierają, jądro ich rzeczywistego bytu, to czym są jako osoby w oczach Pana Boga. (...) W samym centrum naszego bytu mieści się punkt nicości, nie pokalany przez grzech i ułudę, ostrze czystej prawdy, punkt albo iskra, która należy bez reszty do Boga, która nigdy nie jest do naszej dyspozycji, skąd Bóg dysponuje naszym życiem, ośrodek, który jest poza zasięgiem fantazji naszego umysłu i brutalnych poczynań naszej woli. To małe ostrze nicości i absolutnego ubóstwa stanowi czystą chwałę Bożą w nas. To jest (...) Jego imię zapisane w nas jako nasze ubóstwo, nasz niedostatek, nasza zależność i nasze synostwo. (...) To daje się doświadczyć tylko jako dar. Ale bramy niebios znajdują się wszędzie5.

Kiedy czytam o doświadczeniu Tomasza Mertona, uporczywie przychodzi mi na myśl pewna noc, gdy wpatrywałem się w moją śpiącą – wtedy jeszcze nie ochrzczoną – malutką córeczką. Z jej twarzyczki biło najczystsze, nie-pokalane światło, którego nigdy nie zapomnę. To światło daje mi do myślenia.

Mądrość Boża, która posłużyła Mertonowi za klucz do rozwinięcia swojej intuicji, to podstawowa postać ksiąg mądrościowych Starego Testamentu (np. Hi, Prz, Mdr, Syr). Uosabia ona transcendencję i immanencję Boga, Jego stwórczą potęgę, ale i moc zbawiania, wyzwalania ludzi z niedoli i od zła, Jego wręcz matczyną bliskość i troskę o każdego człowieka „od początku”. Jest bowiem w Niej [w Mądrości] duch (...) święty, (...) przenikliwy, nieskalany, (...) miłujący dobro, (...) Mądrość (...) wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. (...) Jest odblaskiem czystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. Jedna jest, a wszystko może. (...) A Mądrości zło nie przemoże. Sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią (Mdr 7, 23 – 8, 1)... Nic dziwnego, że autorzy Nowego Testamentu ulegli pięknu, dobroci i czystości takiej Postaci – właśnie takie mieli doświadczenie Jezusa Chrystusa. W oczach hagiografów, szczególnie w pismach Jana i Pawła, Mądrością Bożą jest Syn Maryi: (...) głosimy – pisze św. Paweł – Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i Greków, Chrystusem, Mocą Bożą i Mądrością Bożą (1 Kor 1, 24)6.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?