Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Między dziecięcym łóżeczkiem a dogmatem, WIĘŹ 2001 nr 7.

1 „Nad przepaściami wiary. Z ks. Wacławem Hryniewiczem rozmawiają Elżbieta Adamiak i Józef Majewski”, Kraków 2001, s. 243.
2 Jednym z nich były tzw. sanktuaria odroczenia, do których przynoszono dzieci zmarłe bez chrztu. Kładziono je na ołtarzu czy w innym miejscu w kościele i modlono się o ożywienie. Gdy w którymś momencie ktoś stwierdzał oznaki przywrócenia do życia w martwym maleństwie, natychmiast dziecko chrzczono, zapewniając mu zbawienie.
3 Jean Delumeau, „Grzech i strach. Poczucie winy w kulturze Zachodu XIII-XVIII w.”, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1994, s. 395, 405 (tu cytat z Arnaulda).
4 Wincenty Granat, „Dogmatyka katolicka. Synteza”, Lublin 1967, s. 198.
5 Tomasz Merton, „Domysły współwinnego widza”, tłum. Z. Ławrynowicz,Warszawa 1972, s. 152; cytat za przekładem poprawionym przez ks. Jacka Bolewskiego, „Nie bać się nieba. Maryjne intuicje – do myślenia”, Kraków 1994, s. 170 i 180.
6 Por. Elizabeth Johnson, „She Who Is. The Mystery of God in the Feminist Theological Discourse”, New York 1992, s. 86-100.
7 Z modlitwy kapłana na wprowadzenie przy pogrzebie dziecka nieochrzczonego.
8 Takie pozytywne rozumienie seksualnego współżycia małżonków długo nie miało wiele wspólnego z tradycyjną doktryną o grzechu pierworodnym. Dla tradycyjnej koncepcji zasadnicze znaczenie miał pogląd św. Augustyna, że „przekazicielem” tego grzechu jest seksualna pożądliwość małżonków. W ich „kochaniu się” – można by rzec – nie było nic dobrego. Chociaż dzisiaj uwolniliśmy się od tego poglądu, to jednak – jak się zdaje – nie w pełni „wyczyściliśmy” nasze rozumienie grzechu pierworodnego z jego wpływu.
9 Por. Elizabeth Johnson „The Symbolic Character of Theological Statements About Mary”, „Journal of Ecumenical Studies” 22 (1985) nr 2, s. 331-332. W podobnym kierunku idą rozważania jezuitów, Karla Rahnera („Open Questions in Dogmas Considered by the Institutional Church as Definitively Answered”, „Journal of Ecumenical Stidies”, 15 [1978] s. 224225) oraz Jacka Bolewskiego („Nie bać się nieba...”, dz. cyt., s. 149-200). Pogląd taki na pewno jest zaskakujący. Trudno przypuścić, aby właśnie to miał na myśli papież Pius IX, który ogłosił dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi w 1854 r. Nie powinno to jednak nas niepokoić. Uroczyste sformułowanie jakiegoś dogmatu nie oznacza „zamknięcia drogi” przed wiarą. Każdy dogmat, owszem, kończy jakiś etap rozumienia wiary, ale zarazem staje się początkiem do nowego rozumienia, otwartego na zmieniającą się sytuację wierzących, o której nie musieli myśleć autorzy konkretnej doktryny. Np. pierwotnie starożytna doktryna o „świętych obcowaniu” miała wyrażać prawdę o „eucharystycznej wspólnocie wierzących”, w ciągu wieków jednak nabrała innego znaczenia, wskazując na naszą wspólnotę ze świętymi w niebie. Oba znaczenia – oczywiście – się nie wykluczają, ale dopełniają. Gdyby nie było tego rodzaju „rozwoju” doktryny, do dziś katolicy musieliby utrzymywać np., że niewolnictwo pochodzi z ustanowienia Bożego, że poza (widzialnym) Kościołem nie ma zbawienia (nawet dla tych, którzy przelali krew dla Chrystusa) czy że dzieci, które umarły bez chrztu, nie mogą liczyć na zbawienie itd.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?