Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

Katarzyna Jabłońska, Miłość jako monolog, WIĘŹ 2003 nr 3.

Zabiegi higieniczne i pielęgnacyjne, jakie spełnia przy chorej, stają się mimowolnie rodzajem miłosnego kontaktu. Benigno znakomicie wypełnia swą pracę, jest w niej bardzo profesjonalny. Rzecz w tym, że w pracy Benigno jest nie tylko pielęgniarzem, ale również zakochanym mężczyzną. Być może nawet ten tak intymny kontakt z piękną młodą kobietą pozwolił mu odnaleźć w sobie mężczyznę, wzbudził w nim pragnienie wypowiedzenia swej męskości.

Benigno doskonale odnajduje się w tej niecodziennej przecież sytuacji. Jakby nie dostrzegał tragicznego położenia ukochanej, jakby nie przysparzało mu ono bólu. Wydaje się szczęśliwy – jest blisko Alicji. Niemal wszystko, co robi – robi ze względu na nią i w związku z nią. Dla Alicji urządza mieszkanie i chodzi do kina, żeby móc opowiadać jej filmy. Nie ma właściwie swojego życia - jego życiem, całym jego światem jest pogrążona w śpiączce kobieta. Można sądzić, że żyje właściwie wyłącznie dla niej. W tym jego zatraceniu jest coś wzruszającego, ale też niepokojącego – tak bardzo pragnie być z tą, którą kocha, że nawet przez moment nie bierze pod uwagę, że ona może tego nie chcieć. Chyba nawet czuje się przez nią kochany. Zdaje się nie zauważać jej odrębności.

Drugi bohater „Porozmawiaj z nią”, Marco, również czuwa przy pogrążonej w śpiączce kochanej kobiecie. W przeciwieństwie do Benigno czuje się w tej sytuacji zagubiony. Jak się zdaje, nie tylko dlatego, że rzeczywistość szpitala i choroby to obce mu światy. Choroba ukochanej odgradza go od niej – pogrążona w śpiączce Lidia jest kimś niedostępnym, jakby nieznanym. „Porozmawiaj z nią” - zachęca Benigno. W jego propozycji jest coś pięknego – zachęta, żeby traktować pogrążoną w śpiączce jako pełnowartościową osobę. Jednak w tej propozycji kryje się również pewne niebezpieczeństwo. Rozmowa oznacza dialog, a osoba w śpiączce nie może odpowiedzieć, nie wiadomo, czy w ogóle słyszy mówiącego. Jej jedyną odpowiedzą może być milczenie. A w tej sytuacji ta odpowiedź jest tym bardziej niejednoznaczna, niczego bowiem nie może rozstrzygnąć, czy choćby wyjaśnić.

Można sądzić, że Marco nie mówi do pogrążonej w śpiączce Lydii, ponieważ ból „odebrał” mu mowę. Ale być może na tej niemożności zaważył również ich ostatni wspólnie spędzony czas. Rozmawiali wtedy, a raczej to Marco mówił. Kiedy się rozstawali Lydia zapowiedziała, ze chce z nim porozmawiać. Marco zdziwił się – przecież rozmawiali i to dość długo. „Nie, to ty mówiłeś” – odpowiedziała Lidia.

Rozmowa Benigno z Alicją jest podobna – to on mówi. Swój monolog nazywa rozmową. Czy jest to jednak rzeczywiście rozmowa? Czy Benigno słyszy milczenie Alicji, skoro oświadcza Marco, że chce się z nią ożenić, skoro dopuszcza się wobec niej haniebnego nadużycia? Czy ten skądinąd piękny rytuał, jakim jest rozmowa z chorą, nie odbiera mu poczucia rzeczywistości, nie tworzy iluzji?

„Rozmowa”, którą Benigno wiedzie z Alicją, wiele mówi o jego miłości – ona również jest monologiem. Jest też, pomimo tak wielkiego i wzruszającego oddania, szukaniem siebie. To prawda, że szukanie siebie jest tutaj nie w pełni uświadomione (Benigno jest człowiekiem o zaburzonej biografii) prowadzi jednak do nierespektowania suwerenności drugiej osoby.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?