Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska

Mistrz-uczeń, czyli miłość niejedno ma imię

Relacja mistrza i ucznia jest związkiem intymnym, wielowymiarowym i pełnym olśnień – duchowych i intelektualnych. Każdy, kto doświadczył spotkania z mistrzem, wie, jak wielkie znaczenie dla całego życia ma ten czas wspólnej wędrówki ku odkrywaniu tajemnic świata, siebie samego, tego wszystkiego, co najważniejsze. Trudne pytania, pełne lęku szukanie odpowiedzi, świadomość niedorastania, nieradzenia sobie z ogromem wiedzy, niedościgły wzór, trud zrozumienia i potrzeba potwierdzenia, która dla obu stron tego dramatu – mistrza i ucznia – jest pragnieniem oznaczającym w pewnym sensie: „być albo nie być”.

Mistrz musi potwierdzić ucznia, uczeń potwierdza mistrza w jego roli i pozycji mistrza. Jeden nie może być sobą bez drugiego; stają się sobą dzięki sobie nawzajem. Jest to związek nierozdzielny i niezastępowalny, oparty na wzajemnym wybraniu. Wzajemność i wybranie wydają się w tej relacji słowami-kluczami.

Historia kultury dostarcza wielu świadectw związku mistrz-uczeń. Największym z nich jest Ewangelia, wielka opowieść o Mistrzu i uczniach. W pewnym sensie u podstaw każdej ludzkiej twórczości odkryć można związek z mistrzem, czy to w historii mistyki, filozofii, teologii, czy w dziejach sztuki i teatru. Dawna i współczesna literatura również często porusza się w kręgu tych tematów, dając się prowadzić tęsknocie poety: szukam nauczyciela i mistrza. (Tadeusz Różewicz).

Ramy tego tekstu nie pozwalają na wnikliwą analizę różnych sławnych związków mistrz-uczeń. Dla zilustrowania problemu przywołam tylko niektóre z nich, znane ze wspomnień, listów, dzieł naukowych. Świadczą one o głębi i wielowymiarowości tych spotkań, które często, jak każda miłość, wymykają się uogólnieniom i teorii. Wspomnieć tu trzeba Sokratesa i jego uczniów, w tym największego – Platona i jego „Dialogi”, św. Pawła i jego listy do Tymoteusza, rozmowy Augustyna z gronem uczniów, notowane również w „Dialogach”. Prawie każdy z wielkich mistyków chrześcijaństwa swoje dzieła pisał do uczniów – synów i córek duchowych. Tak są adresowane „Pisma” św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avila czy Mistrza Eckharta. We wszystkich wielkich religiach Wschodu – buddyzmie, hinduizmie, zen – kolejne stopnie wtajemniczenia polegają na poszukiwaniu mistrza i służeniu mu. W chasydyzmie mistrz dla ucznia jest osobą ważniejszą niż rodzice, żona i dzieci, a wierna służba i opiekowanie się nim na starość to jeden z podstawowych wymogów etycznych. Również historia sztuki pełna jest „szkół” mistrzów tak wielkich, jak Rembrandt czy Rubens, i pomniejszych, nikomu dziś nieznanych.

Każda z dyscyplin nauki i sztuki oferuje wiele historii o sławnych mistrzach i ich równie sławnych uczniach. Żeby przywołać je i próbować się oprzeć na konkrecie, nie trzeba koniecznie wędrować w daleką przeszłość. Piękna książka „Zapis drogi” jest zbiorem wspomnień tzw. środowiska młodych przyjaciół i uczniów ks. Karola Wojtyły z czasów krakowskich. Ukazujące się w „Tygodniku Powszechnym” w ostatnich tygodniach po śmierci ks. Józefa Tischnera listy czytelników pokazują, dla jak wielu ludzi, często nieznanych mu osobiście, był on mistrzem. Bo przecież relacja ucznia i mistrza nie zawsze jest spotkaniem bezpośrednim, czas i przestrzeń nie odgrywają tu istotnej roli. Bywa, że mistrz nie zna uczniów, czasem też są nimi „późni wnukowie”.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?