Czytelnia

Cezary Gawryś

Cezary Gawryś, Mój syn, moja miłość (współp. Szczepan Czerski), WIĘŹ 2007 nr 10.

Skupiłem się na kwestiach związanych z wiarą. Mam jednak wrażenie, że na mówienie mu, iż jeśli pragnąłby wytrwać przy wierze, pisana jest mu tylko samotność – jest jeszcze za wcześnie. On sam widzi sprzeczność między stanowiskiem Katechizmu i dążeniami środowisk homoseksualnych, ale mówi: „te sprawy muszę jeszcze przemyśleć”.

Podczas ostatniej rozmowy dowiedziałem się od Marcina, że „nie czuje łaski wiary” i to stanowi dla niego barierę przed praktykowaniem. Pustka, jaką odczuwa w sobie, sprawia, że nie potrafi się modlić – i koło się zamyka. Przyznam, że kompletnie mnie to zablokowało.

Z nieukrywanym wstydem stwierdzam, że moja własna wiara pozostawia wiele do życzenia. Pogłębianie wiary, zastanawianie się nad sensem grzechu, modlitwy i wielu, wielu innych rzeczy daje mi ogromnie wiele, wzmacnia, pozwala więcej rozumieć.

Szczepan


20.03.2005

Drogi Panie!

Nasza wiara opiera się na fundamencie dogmatów, ale w myśleniu o konkretnych ludzkich sytuacjach nie możemy być „dogmatyczni”, czyli stawiać jakiejś „ortodoksji” przed i ponad miłością. Tak trwają wiara, nadzieja i miłość, te trzy. Z nich zaś największa jest miłość (1 Kor 13,13). Bóg jest miłością!

Ja też wciąż się uczę miłości, modlitwy i pokory. Czasami potrzebny jest wstrząs, aby nas zbudzić z marazmu, z duchowego lenistwa i samozadowolenia.

Oczywiście, ma Pan rację: homoseksualność dziecka „zdarza się” w najzupełniej poprawnych rodzinach, gdzie jest autentyczna miłość rodziców do dzieci. Dlatego nie można – nie wolno! – mówić o „winie” rodziców. Zawsze jednak są jakieś okoliczności, uwarunkowania, czyli przyczyny, w których rodzice mają swój udział. Nie tylko rodzice – także dalsi przodkowie. Pewne obciążenia, zranienia, ciągną się za nami przez pokolenia.

Wydaje mi się, że postawa, jaką Pan przyjął wobec syna, jest najlepsza z możliwych: gotowość do rozmowy, świadectwo własnego zaangażowania w studiowanie „tematu” (to pokazuje synowi, jak jest dla Pana ważny), a zarazem – nienarzucanie własnych opinii, niesugerowanie, że są jakieś gotowe rozwiązania. Łatwe rozwiązania, także te proponowane przez ideologię gejowską, są złudne i mogą prowadzić na manowce. Lepiej nie eksperymentować na własnym życiu, bo cena może być zbyt wysoka.

Cezary


25.03.2005

Panie Cezary!

Cóż, prędzej czy później musiało do tego dojść. Nasza córka wyczuła po zachowaniu rodziców, po ściszonych rozmowach, książkach i czasopismach psychologicznych, po rozmowach z Marcinem bez jej udziału, że coś jest nie tak. Doszło więc do rozmowy, w której żona wyjaśniła jej „w czym rzecz”. Ja też już z nią rozmawiałem. Zadziwia mnie spokój, z jakim córka to przyjęła. Spokój oparty na zrozumieniu. Nie każdy to potrafi.

Do urzędu, gdzie pracuje żona, przyszedł nasz znajomy i zapytał na cały głos: „Czy w waszej rodzinie stało się coś złego? Bo moja córka widziała twojego męża tak żarliwie modlącego się w kościele?”. Zapewne zachował się tak nie ze złej woli, raczej z nieprzemyślanej ciekawości i wścibstwa. Ciekawe, co wydarzy się „jutro”.

Szczepan


27.03.2005

Drogi Szczepanie!

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?