Czytelnia

Jan Paweł II

ks. Michał Czajkowski

Moje Westerplatte

Nie wybrałem najważniejszych słów Jana Pawła II, lecz te Jego słowa, które dla mnie stały się najważniejsze. Skierował je w roku 1987 do młodych zgromadzonych na Westerplatte, a ja wtedy byłem już całkiem niemłodym pięćdziesięciolatkiem – po habilitacji i przed 29 rocznicą święceń kapłańskich – wieloletnim wykładowcą i duszpasterzem akademickim. A jednak głęboko zapadły mi w serce i pamięć papieskie słowa:


Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować”. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych.


Czym było moje Westerplatte? Bardzo zależało mi na pełnej realizacji postanowień Soboru, począwszy od liturgii. Dostawałem za nią czasem po głowie, ale byłem uparty – i do dzisiaj sprawia mi ona wielką radość. Upierałem się przy promocji świeckich w Kościele, ich podmiotowości i aktywności. Moim wielkim umiłowaniem stał się ekumenizm, a raczej siostry i bracia z innych Kościołów. Starałem się wzbudzać w innych, zwłaszcza studentach, pasję jedności. Bolał i boli mnie wszelki nacjonalizm, zwłaszcza polski, jako profanacja naszego patriotyzmu, zhańbienie polskości. Właściwe „Westerplatte” zaczęło się jednak, kiedy „nieopatrznie” wdepnąłem na pole minowe pojednania chrześcijańsko-żydowskiego… z tego pola nie można zdezerterować. Cokolwiek to kosztuje.

Że inspirował mnie Papież – to oczywiste! Zresztą już w ankiecie „Więzi” po Jego wyborze „przeczułem” Jego na tych polach zaangażowanie. A nam podpowiadałem konieczne na Jego wybór zaangażowania: wymagania sługi sług Bożych wobec Kościoła – pierwsi musimy brać na serio: Ewangelia, Sobór, ekumenizm, liturgia, modlitwa itd. (…) Wpatrzyć się w ten krzyż, który nam pokazał wysoko pod koniec uroczystości inauguracji pontyfikatu. I wyrażałem obawę w związku z wyborem Polaka na rzymską stolicę: czy to nie będzie karma nadzwyczajna dla naszego nacjonalizmu i triumfalizmu religijnego? Bo już odzywały się głosy, że nam się to należało.

A przecież ten wybór to była dla nas Łaską. Przed 27 laty pisałem na tych łamach: Zaskoczenie, radość, poczucie wielkości chwili, niebywałe nadzieje… – to wszystko krystalizuje się we mnie szybko w jedno uczucie: Łaska. (…) Jeśli łaska – to coś niezasłużonego, podarowanego, darmo danego. To, co dane – jest równocześnie zadane. (…) łaska – i zadanie. Trudne zadanie. Dlatego: mniej Te deum – więcej oleum. Czyż ten zakończony właśnie pontyfikat nie stał się Łaską Boga dla nas, dla Kościoła, dla świata?


ks. Michał Czajkowski – biblista, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów

1

Jan Paweł II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?