Czytelnia

Ciało

Joanna Petry Mroczkowska, Znak Jonasza i wytrawne wino, WIĘŹ 2005 nr 10.

W dzisiejszych czasach nastąpiło rozciągnięcie okresu dorosłości kosztem dzieciństwa i starości — twierdzi William Thomas we wspomnianej wcześniej książce. Dzieci i staruszkowie nie są jak dawniej sprzymierzeńcami, ale zostają sobie przeciwstawieni. Tworzy się fałszywy konflikt pokoleń. Dzieciństwo z każdym dniem jest bardziej okrojone, kurczy się nadal. Nie miejsce tu, żeby mówić o tym, jak dzieci wtłaczane są w tryby świata dorosłych z ich pogonią za sukcesem, a także w etos konsumpcji. Nie chodzi tylko o to, że dzieciom odbiera się niewinność i beztroskę. W najlepszym razie — jak dorośli — muszą być wiecznie zajęte działaniem. Owo napięcie między działaniem i bytem jest szczególną cechą dzisiejszej kultury. A przecież oba te pojęcia są nierozłączne, jak dwie strony medalu, tymczasem my zdecydowane pierwszeństwo przyznajemy działaniu.

Bardzo młodzi i starzy wydają się bezproduktywni. W wiek średni, wiek działania, trzeba wejść jak najszybciej i jak najdłużej w nim pozostać. Witalność gloryfikowana jest do tego stopnia, że coraz częściej mamy do czynienia z absolutyzowaniem żywotności fizycznej pojmowanej jako najwyższa wartość życiowa.

Strach przed starością w przeważającej mierze wypływa z obaw przed uzależnieniem od innych, brakiem swobody i cierpieniem. Wiek średni jest czasem niezależności. Wedle utrwalonego w kulturze przekonania bycie niezależnym polega na wyzwoleniu się z wszelkich zależności od innych. Krytycy dzisiejszej kultury uważają natomiast, że wartość niezależności oznacza swobodę współpracy z innymi. Rodząca kobieta, na przykład, wcale nie ceni sobie niezależności, a pomocy udzielanej w tym momencie nikt nie uznałby za uwłaczającą godności czy zbędną. Przez stulecia uważano, że poród z jego bólem jest karą za grzechy i traktowano go jako coś wstydliwego. Dziś mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem, a przecież fizjologia porodu nie uległa zmianie. Podobnie jak rodzenie wymaga pomocy położnych, analogicznie powinna zostać powołana podobna forma pomocy w starości.

Pojawiają się też głosy (Elkhonon Goldberg: The Wisdom Paradox: How Your Mind Can Grow Stronger as Your Brain Grows Older” — Paradoks mądrości. Starzenie się mózgu nie musi oznaczać słabnięcia umysłu”; Gotham Books 2005) starające się przemycić prawdę, że ze starością nierzadko wiąże się mądrość. To prawda, że za mądrość płaci się starzeniem, ale przecież sama mądrość jest bezcenna. Takiemu właśnie podejściu do starzenia się zawdzięczamy to, że słowo mądrość” nie znika całkowicie z ringu kultury popularnej. Medycyna i nauki przyrodnicze natomiast nie posługują się tym pojęciem.

Przywoływane są przypadki wybitnych starców: Goethe wydał pierwszą część Fausta” w wieku 59 lat, drugą zaś, kiedy miał 83 lata. Był płodnym twórcą przez całe życie, a jego talent ani władze umysłowe — jak widać — z wiekiem nie malały. Hildegarda z Bingen — wybitna postać średniowiecza znana z wszechstronnej twórczości — działała do późnego wieku. A Czesław Miłosz czy Jan Paweł II? Płodni w zaawansowanym wieku bywają również przedstawiciele nauk ścisłych. Norbert Wiener (1894-1964), filozof i matematyk, który uważał, że matematyka jest domeną ludzi młodych, wydał swoje dzieło „Cybernetics” ( „Cybernetyka”) w wieku 54 lat, a  „God and Golem, Inc” ( „Bóg i Golem SA”), kiedy skończył lat siedemdziesiąt.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Ciało

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?