Czytelnia

Muzyka

Tomasz Wiścicki

Tomasz Wiścicki, Muzyka po(p)ważna?, WIĘŹ 2002 nr 6.

Jazz mógł osiągnął ten status dzięki temu, że jego twórcom udało się stworzyć nową jakość. Specjaliści do dziś spierają się, jaki wpływ na stworzenie jazzu miały wpływy afrykańskie, przeniesione przez potomków niewolników, a jaki — elementy muzyki europejskiej, „przywiezione” przez emigrantów. Jednak niewątpliwe jest, że jazz bardzo szybko wykształcił swój własny język i rozwijał się zgodnie z własnymi zasadami. Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, dlaczego w tym przypadku tę nową jakość udało się osiągnąć. Dziś powszechnie panuje postmodernistyczna moda na łączenie wszystkiego ze wszystkim, także w muzyce. Jednak rzadko się zdarza, by ta nowa jakość się pojawiała, a jeszcze rzadziej — by nowa konwencja okazała się tak pojemna i otwarta, jak w przypadku jazzu, umożliwiając jego niesłychany rozwój.

Zdarzają się przypadki takie, jak wspólne nagrania Jana Garbarka i Hilliard Ensemble, wymienione przez Dobroczyńskiego jako przykład zdecydowanie komercyjnych przedsięwzięć w obrębie kultury wysokiej, odwołujące się do wrażliwości klasycznej. Być może rzeczywiście właściciel wytwórni płytowej ECM Manfred Eicher, proponując norweskiemu saksofoniście i brytyjskiemu zespołowi wokalnemu nagranie wspólnej płyty, chciał na tym po prostu zarobić (i dać zarobić muzykom). Jednak to przedsięwzięcie wydaje mi się dobrym przykładem czegoś innego: próby (moim zdaniem, udanej) stworzenia takiej nowej jakości, ale — jednorazowo, właściwie bez konsekwencji na przyszłość (oprócz, być może, finansowych...). Po sesjach nagraniowych obie strony wróciły do tego, co robiły dotąd: Garbarek gra muzykę czerpiącą to z jazzu (coraz mniej, niestety), to z muzyki ludowej różnych krajów, Hilliard Ensemble śpiewa muzykę poważną z różnych czasów. Kontynuację, stworzenie jakiejś trwałej konwencji, atrakcyjnej dla innych, którzy mogliby pójść tą drogą — trudno sobie wyobrazić. Mogą co najwyżej pojawić się naśladowcy.

Znacznie częściej połączenie różnych elementów tworzy mało spójny zlepek, owocujący co najwyżej sezonową modą. Dlatego jestem znacznie bardziej niż Dobroczyński sceptyczny co do szans stworzenia czegoś nowego dzięki łączeniu różnych konwencji. Współczesna muzyka dzieli z całą kulturą poczucie „wypalenia”, przekonanie, że powiedziano już niemal wszystko, co się da powiedzieć. Nie wydaje mi się, aby istniała jakaś jedna droga umożliwiająca zasadnicze przełamanie tego stanu rzeczy. Najbardziej wierzę w to, że godne uwagi rezultaty może dać to samo, co od wieków: mozolna praca poszczególnych artystów, świadomych „ducha czasu”, ale nie poddających się niewolniczo modom — takim np., jak dzisiejsza moda na łączenie wszystkiego ze wszystkim.

Kryteria istnieją

Podzielam niechęć autora do zdecydowanej większości przypadków czerpania przez twórców muzyki pop z muzyki poważnej. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek naprawdę wierzył, że w takim przypadku na masy słuchające takiej muzyki powinno spłynąć jakieś szlachetne światło, a przynajmniej jego odległy, ale widoczny odblask. Sądzę raczej, że w dużej części przypadków chodzi po prostu o żerowanie na snobizmie ludzi, którzy boją się, że symfonia Beethovena zagrana od początku do końca będzie zbyt męcząca, natomiast chętnie wysłuchają krótkiego, nie za trudnego kawałka, z poczuciem, że to takie wyrafinowane. Z kolei jazzmani grający klasykę nieraz zaspokajają kompleksy swoje i słuchaczy, jak np. bardzo dobry jazzowy gitarzysta Al DiMeola źle grający koncert lutniowy Vivaldiego przy niewiarygodnym aplauzie publiczności, przekonanej najwyraźniej, że uczestniczy w Wielkim Wydarzeniu. Inni z kolei, grając klasykę, jak sądzę — po prostu zwracają na siebie uwagę, próbując przebić się na ogromnie zatłoczonym rynku. Andrzej Jagodziński jest świetnym pianistą i gra znakomity jazz — obojętnie, czy improwizuje na tematy własnego autorstwa, czy też przerabia Chopina. Różnica jest taka, że na koncerty z repertuarem własnym pianisty i standardami przychodzi garstka wtajemniczonych, gdy zaś na afiszu jest Chopin — walą tłumy.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Muzyka

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?