Czytelnia

Kościół w Polsce

Ewa Kiedio

Ewa Kiedio

My, antyklerykalni

Kiedy umierał Jan Paweł II, Katarzyna Nowak podejrzewała, że Papież nie żyje już od kilku dni. — Watykan ukrywa informację o jego śmierci, żeby zarobić na szumie medialnym i utrzymać swoje wpływy — twierdziła. Spytana, skąd ta niechęć do Kościoła, absolwentka prawa wymienia jednym tchem: „wtrącanie się w politykę, obłuda, łamanie deklarowanych zasad, tuszowanie afer, nienawiść do homoseksualistów, sprawa in vitro”.

I jeszcze jedno: — Czemu osoby, które same mają trwać w celibacie, chcą decydować o życiu rodzin? Ja nie wypowiadam się o chemii, biotechnologii czy innych dziedzinach, w których brak mi wiedzy i doświadczenia — tłumaczy.

Między wójtem a plebanem

Dobrze pamięta swoje zdziwienie, gdy jako dziecko wysłuchiwała ciągnących się w nieskończoność kazań na temat wyborów prezydenckich. Był 1995 r., starcie Kwaśniewskiego i Wałęsy. — Już wtedy pojęłam, że większość czasu przeznaczonego na przedstawianie życia Chrystusa wypełnia się politycznymi dyrdymałami. Obecnie omijam kościoły szerokim łukiem, chyba że są ciekawe architektonicznie. Jestem więc pewnie postrzegana jako ateistka, bo nie uczęszczam na Mszę. Ale wierzę w Boga i realizuję Jego naukę, opieram swoje życie na szacunku i miłości do bliźnich.

Jak wynika z badań Centrum Myśli Jana Pawła II, Polacy są w większości zadowoleni z odpowiedzi dawanych przez Kościół w kwestiach związanych ze sferą duchową (72 proc.). Znacznie mniej osób przyjmuje jego zdanie w kwestiach społecznych i politycznych (odpowiednio 31 proc. i 22 proc.). Przekłada się to na stosunek do duchownych zabierających głos w tych sprawach. — Polacy widzą Kościół w ściśle zdefiniowanej sferze tematów, na których się on zna: kwestie duchowe, religijne, częściowo moralne — tłumaczy Maria Rogaczewska, socjolog religii. — Postawy antyklerykalne są pobudzane szczególnie wtedy, gdy Kościół przekracza tę granicę. Mówiąc obrazowo, jest źle widziane, gdy ksiądz opuszcza kruchtę i pojawia się w karczmie. Przyjmuje się, że pleban ma swoją plebanię i uniknie zatargów, jeśli pozwoli innym żyć po swojemu.

Księże władzo!

Jeszcze trudniej znoszenie wypowiedzi duchownych przychodzi tym, którzy deklarują się jako ateiści. — Przed kamerę wychodzi sobie pan w koloratce i mówi, że nie może być aborcji i eutanazji, bo to niezgodne z nauką Kościoła. Zaraz, zaraz, przecież ja nie muszę przyjmować tej nauki! — irytuje się Marcin Duda, pracownik branży transport-spedycja-logistyka. — Za chwilę wychodzi inny supermądry ksiądz, który zabiera głos w tematach, na które nie powinien się wypowiadać, bo podobno nigdy w życiu nie uprawiał seksu. Swoją drogą, wiem, co się dzieje w seminariach — ironizuje.

1 2 następna strona

Kościół w Polsce

Ewa Kiedio

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?