Czytelnia

Psychologia a duchowość

Katarzyna Jabłońska

Na początku był sens. Z ks. Krzysztofem Grzywoczem rozmawia Katarzyna Jabłońska, WIĘŹ 2003 nr 8-9.

Z wykładów Victora Frankla wyniosłem przeczucie, że dla niego podstawą do budowania mostów, przez które przechodzi sens, była uczciwość. Pamiętam jego bardzo przejmujące przemówienie przed wiedeńskim ratuszem. Mówił tam: „Jeżeli już chcecie mówić o rasach ludzi, to wiedzcie, że istnieją dwie rasy: ludzie uczciwi i ludzie nieuczciwi”. Uczciwość to pozostawanie w zgodzie z prawdą.

Ale uczciwość wobec człowieka pogrążonego w rozpaczy czy beznadziei może niekiedy oznaczać bezduszność czy wręcz okrucieństwo. „Prawda was wyzwoli” – mówi Ewangelia, ale któryś ze starożytnych filozofów powiedział: „Cóż to za straszna rzecz prawda!”

– Bywają ludzie zadufani w swojej uczciwości – tak uczciwi, że aż nieuczciwi. Uczciwość nie jest tworem niezależnym od sensu. Można wyobrazić sobie, że jeśli ktoś z samej uczciwości czyni sens, wówczas ona może nawet wyrządzić krzywdę. Przesadna uczciwość może zatruć komuś życie, zniszczyć relacje. Jednak człowiek, który doświadcza sensu, chce być uczciwy – czyli spotkać drugiego w prawdzie.

Bezsens, który ma sens?

Czy istnienie sensu wyklucza bezsens? Czy bezsens może mieć jakiś sens?

– Istnieje taka naiwna tendencja na przykład w amerykańskiej psychologii, która we wszystkim doszukuje się sensu. Umiera młoda kobieta, a my mówimy jej dziecku: nie smuć się, mamusia jest w niebie, tam jest jej dobrze. Ładne zdanie, ale to jest zbyt szybkie pocieszanie. Za szybko i łatwo próbujemy zobaczyć w jakimś doświadczeniu sens. A nie we wszystkim można i należy odnaleźć sens – są wydarzenia i ludzkie decyzje, które sensu nie mają, i wręcz źle jest tam się go dopatrywać. Zdarzyło mi się kiedyś być przy śmierci młodej kobiety, która była w ostatnim miesiącu ciąży. Jej śmierć była czymś potwornie bezsensownym – zginęła w wypadku samochodowym, spowodowanym przez dwóch młodych ludzi, przez ich nieodpowiedzialność i beztroskę. Oni też patrzyli na śmierć tej kobiety. Byli porażeni.

Bezsens rodzi bezsens. Bezsensownie brawurowa jazda samochodem dwóch młodych mężczyzn doprowadziła do tragedii. Człowiek, który żyje czy postępuje bezsensownie, może doprowadzić do bezsensownego wydarzenia.

Gdzie jest Bóg, kiedy człowiek doświadcza bezsensu?

– Jest blisko człowieka. Przychodzi jako sens. Samo wydarzenie nie ma sensu, ale sens nie opuszcza człowieka, bo Bóg nigdy nie opuszcza człowieka. Staje obok tej kobiety, która umiera na poboczu drogi. Jechał z Edytą Stein do Auschwitz – był z nią w komorze gazowej. Zabicie kobiety tylko dlatego, że była Żydówką – to szczyt bezsensu. A jednak z tej bezsensownej śmierci wyłonił się sens. To jest wielka tajemnica. Chrystus doświadczył na krzyżu największego bezsensu, jaki można sobie wyobrazić, ale ponieważ On sam jest sensem – pokazał, że sens jest większy od bezsensu, wywiódł sens z bezsensu. Myślę jednak, że trzeba być ostrożnym w szukaniu sensu w bezsensie.

A czy można szukać sensu w grzechu?

– U Szekspira czytamy: I nam, i jemu racz przebaczyć Boże. Grzech wznosi jednych, innych cnota traci. Można bardzo sensownie przeżyć grzech, który sam w sobie jest zaprzeczeniem sensu, więcej – uderza w sens, usiłuje go zniszczyć. Jednak nie należy szukać sensu w bezsensie – tam go nie ma. Chrystus jest podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu. Nie ma Go w naszym grzechu, ale jest blisko tych, którzy zgrzeszyli. Jest w cierpieniu, które rodzi bezsens, jest w naszym bólu, jest w samym jego jądrze, być może to sam Chrystus jest naszym bólem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Psychologia a duchowość

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?