Czytelnia

Polecamy do czytania

Janina Koźbiel, Na ratunek słowom, WIĘŹ 2008 nr 6.

Mówiący — znów pierwsza osoba liczby pojedynczej — i tu sygnalizuje postawę, którą znamy z tuż powojennych tomów poety, jednak zwątpienie-wiara kiełkujące między słowami ma inny ciężar. Rodzi się z perspektywy trudów podejmowanych przez całe życie z nieoczekującą łatwych owoców nadzieją. Z jednej strony trudu bycia w świecie poezji, z drugiej — w samej rzeczywistości. Różewicz zdaje się mówić, że dla żadnego z porywających się na podobny cel tytanów — Dostojewskiego, Mickiewicza, Norwida — nie odsłoniła się w pełni prawda lub też nie znaleźli języka czy motywacji, aby się nią skutecznie podzielić.

W labiryncie Boga?

Znaczący jest ów palec na ustach — gest, który kilkakrotnie powtarza się na kartach tomu Wyjście. A każdemu, kto bez uprzedzeń zechce odczytać ten znak, pozostaje żyć dorośle, czyli na własny rachunek. Samodzielnie podjąć naukę chodzenia, pielęgnując odziedziczoną po Kartezjuszu i świętym Augustynie świadomość, że „cogito i dubito w jednym / stoją domku” (Wiedza). Krzepić się wolno konstatacją o bliźniaczości owej pary. Można też uznać za prawidłowość, że o ile w pierwszym okresie życia zwykle dominuje jakaś forma optymizmu poznawczego, o tyle „doświadczeni życiem / zamieniają role / pan dubito na górze / pan cogito na dole”.

Szczególny los spotyka tych, w których rodzi się „leśmianek” — skazani są wszak „na zachwyt światem, na drążenie zaświatów, na nadmiar i roztargnienie”. I choć można przypuszczać, że jest ich legion, Różewiczowski wiersz Labirynty traktuje o jednym z nich, a napisany jest z perspektywy obserwatora; tego, który — nie znając wewnętrznych napięć — bezstronnie patrzy i poddaje surowej recenzji miotanie się skazanego na ułomność-dar. Widzi, że

„został poetą i wpadł
w labirynt Boga
szukał wyjścia w języku
ale język jest bez wyjścia [...]
chciał uciec z życia
szukając schronienia w poezji
ale z labiryntu życia nie ma
wyjścia (jak tylko przez śmierć)”

Tym razem Różewicz nie zaryzykował pierwszej osoby liczby pojedynczej. Stworzył los alternatywny? Wbrew swoim obyczajom zdystansował się wobec skazanego na daremny trud?

Co pozostaje czytelnikowi? Tylko współczucie, jeśli nie — naśladowanie

Janina Koźbiel

poprzednia strona 1 2 3 4 5

Polecamy do czytania

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?