Czytelnia

Polacy - Niemcy

Kamil Markiewicz, Na tropach Niemca, WIĘŹ 2008 nr 7-8.

Tymczasem rzeczywistość jest bardziej złożona. Owszem, istnieją w Niemczech widoczne tendencje do „wybielania” własnej historii. Obrazują je działania Związku Wypędzonych z Eriką Steinbach na czele oraz publikacje takie, jak „Der Brand” („Pożoga”) Jörga Friedricha, skupiające się na rzekomych zbrodniach wojennych aliantów i cierpieniach niemieckiej ludności cywilnej. W publicznym dyskursie nie przestała jednak z jednej strony obowiązywać teza o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie okresu hitlerowskiego i wrażliwość na cierpienia innych, z drugiej zaś – daleko posunięta ostrożność wobec symboliki narodowej. Aspektowi temu publicysta „Rzeczpospolitej” prawie nie poświęca miejsca.

Stosowanie zabiegów, jakimi posługuje się Semka, stanowi oczywiście, święte prawo publicysty. Trochę jednak szkoda – publikacja znanego prawicowego autora była bowiem doskonałą szansą na opowiedzenie w zniuansowanej formie nie tylko o samej niemieckiej przeszłości – co autor w zasadzie czyni – ale też o „historycznej teraźniejszości”, o spojrzeniu Niemców na własną przeszłość. Grupą docelową książki są przecież osoby nieznające bliżej realiów kraju naszego sąsiada, zwykle – jak wolno domniemywać – o orientacji zdecydowanej prawicowej, często nastawione wobec Niemiec nieufnie. Wypada więc mimo wszystko cieszyć się, że dzięki publikacji Semki i ci czytelnicy mają okazję do poznania nie tylko czarnych kart niemieckiej historii, ale i postaci tak zasłużonych, jak św. Elżbieta Węgierska, arcybiskup Albrecht Hohenzollern czy liczni hugenoccy imigranci do Prus.

„Obrazki...” czyta się jednym tchem, co zawdzięczamy potoczystemu stylowi i publicystycznej swadzie autora. Niekiedy – na przykład wówczas, gdy Semka określa cesarza Wilhelma II „Dawidem Beckhamem XIX stulecia” – owa maniera nieco razi; język publikacji odpowiada jednak niewątpliwie zamysłowi autora, aby trafiła ona w ręce czytelników, chcących odbyć „szybki kurs historii Niemiec”. Słabą stroną książki jest warsztat redakcyjny – w tekście aż roi się od błędów interpunkcyjnych, zaś w licznych pojęciach z języka niemieckiego pojawiają się literówki. Szkoda, że nie zadbano również o uatrakcyjnienie książki kilkoma choćby ilustracjami, zaczerpniętymi z ekspozycji, którym cała pozycja jest przecież poświęcona. I jeszcze jedna drobna szpilka – w kilku tekstach autor ułatwił sobie zadanie, wykorzystując ponownie te same partie tekstu. A czytelnik, jak mniemam, liczy na to, że na każdej stronie będzie mógł przeczytać coś nowego...

poprzednia strona 1 2 3 4

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?