Czytelnia

Polacy - Żydzi

Jacek Borkowicz

Jacek Borkowicz, Nad odczytaną listą, WIĘŹ 2003 nr 4.

Niewojskowy charakter ŻOB wynikał także z jej ideologii. Powstańcy z tej formacji wzorowali się nie na strukturach stricte militarnych, lecz na schematach rewolucyjnych miejskich bojówek. Bronisław Mirski w swojej relacji, będącej podstawą książkowego biogramu, zapisał — używając pepeesowskiego żargonu, który przywodzi na myśl czasy młodości Piłsudskiego - że jego grupa robiła wiele „eksów”, czyli ekspropriacji, konfiskując pieniądze na potrzeby organizacji od bogatych Żydów, którzy jeszcze pozostali w getcie.

Warszawscy żobowcy — ludzie lewicy - wywodzili się przeważnie ze środowisk proletariackich, z podwórek ulicy Miłej, Gęsiej, Smoczej lub Nowolipia, a w jeszcze większym stopniu z rodzin małomiasteczkowej biedoty. Opoczno, Radomsko, Mogielnica, Międzyrzec, Garwolin, Sokółka — to nazwy, które najczęściej powtarzają się przy opisie miejsc ich urodzenia. W książce Grupińskiej pojawiają się też synowie i córki zamożnych kupców i przedsiębiorców, jak Chaim Arbuz, który w lutym 1943 roku wraz z innymi bojowcami podpalał fabrykę, należącą przed wojną do jego ojca. Jednak na ogół są to dzieci drobnych handlarzy i rzemieślników, najczęściej krawców. Nie były to środowiska sprzyjające „ideom postępu”. Żydowską ludność miast i miasteczek Kongresówki stanowili w przeważającej masie zachowawczy ortodoksi religijni, głównie adherenci jednej z lokalnych szkół chasydzkich. Biogramy żobowców pełne są wiadomości o młodych ludziach, którzy prosto z chederu wyrywali się — nierzadko wbrew woli rodziców lub w tajemnicy przed nimi — do socjalistycznego lub syjonistycznego harcerstwa. Życiowe przeciwności wyrobiły w nich hart, właściwy ludziom ideowym. Ta ideowość była też troszkę owocem wzorców, bezwiednie wyniesionych z domu. Miał w sobie taką chasydzką żarliwość dla spraw zupełnie niereligijnych — opinię tę zapisała Grupińska w nocie o Mosze Bojmie. Potomek rabina Akiby Eigera z Poznania, Abraham Ejgier, w czasie walk na Franciszkańskiej został ranny w brzuch, gdy strzelał z balkonu. Zaczął wtedy odważnie i złowieszczo przemawiać do Niemców, którzy patrzyli nań w osłupieniu. I zaraz potem Abram spadł z tego balkonu, a Niemcy dobili go bagnetami.

Dom dzieciństwa niekiedy pojawia się w krótkich z konieczności i wyrywkowych charakterystykach żobowców. Urodzona w Kowlu Dwora Baran, kiedy paliło się getto i czuć było swąd spalonych ciał, tęskniła za zapachem wołyńskich lasów.

Chłopakiem z Powiśla był przywódca walczącego ŻOB, Mordechaj Anielewicz (rocznik 1919). Jego matka handlowała tam rybami a on sam roznosił o świcie po domach świeże bułki. Grupińska przywołuje opinię Edelmana, który wspomina, że w powstaniu Anielewicz był bezkompromisowo odważny i pełen nieludzkiej chęci zemsty, oraz dodaje: On jako jedyny spośród nas mówił o honorze narodu.

Urodzeni już w niepodległej Polsce Żydzi na ogół swobodnie władali językiem polskim. Niektórzy wywodzili się ze zasymilowanych rodzin, łącząc kulturowe poczucie polskości z żydowską świadomością narodową. W nocie o Jakubie Celemeńskim zaznacza Grupińska, że „Celek” bardzo słabo mówił po polsku, więc była to cecha, która wyróżniała go już spośród rówieśników. Koledzy zresztą śmiali się z kulawej polszczyzny „Celka”.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Polacy - Żydzi

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?