Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

ks. Grzegorz Ignatowski

Nasi starsi bracia

Na marginesie pewnej rozmowy

Do napisania tych kilku uwag skłoniła mnie rozmowa, w jakiej niedawno uczestniczyłem, na temat wizyty Jana Pawła II na Ukrainie, w Kazachstanie i Armenii. Organizatorzy spotkania pragnęli i dołożyli wszelkich starań, aby była to niczym nie skrępowana wymiana poglądów w studenckim gronie. Po pewnym jednak czasie sam włączyłem się do dyskusji i zasygnalizowałem, że Jan Paweł II spotykał się wówczas nie tylko z chrześcijanami innych wyznań, muzułmanami, lecz także, o czym nie wspominano, z Żydami. Przypomniawszy tragiczne wydarzenia z podkijowskiego Babiego Jaru, gdzie w ciągu kilku dni zabito ponad 100 tysięcy Żydów, zwróciłem uwagę na najważniejsze wydarzenia z pontyfikatu Jana Pawła II, dotyczące narodu żydowskiego: wizytę w rzymskiej Synagodze Większej i spotkania w ramach jubileuszowej pielgrzymki do Ziemi Świętej, szczególnie papieską modlitwę pod Ścianą Zachodnią Świątyni (Ścianą Płaczu).

Po tym, jak przypomniałem, że w rzymskiej synagodze, 13 kwietnia 1986 r., biskup Rzymu mówił o Żydach jako naszych starszych braciach, jeden z uczestników spotkania zarzucił mi, że przekręcam słowa Papieża, ponieważ, jak wyjaśnił, nie miał on wówczas na myśli przedstawicieli narodu żydowskiego zgromadzonych w tamtejszej synagodze, lecz tylko Abrahama, Izaaka, Jakuba — ogólnie patriarchów. Papieskie słowa odnosiły się więc, według mojego oponenta, jedynie do biblijnych postaci Starego Testamentu. Tłumaczyłem, że Papież przemawiał do żywych ludzi, uczestników spotkania, a nie do postaci z biblijnej historii. Nie pomogło

Niestety, chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, z podobnymi wypowiedziami spotkałem się wielokrotnie. Żałować należy, że opinie takie powtarzają niekiedy duchowni, którym nie są obce sprawy dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, a także świeccy. Z własnych doświadczeń mogę wywnioskować, że dla jednych wizyta Papieża w Synagodze Większej stała się powodem do dumy, u innych zrodziła uczucie zażenowania oraz dziwne spekulacje lub potrzebę jak najrychlejszego zapomnienia.

Spotkanie po dwóch tysiącach lat

Przypomnijmy zatem najważniejsze stwierdzenia Papieża z rzymskiej synagogi, mogącej pomieścić około 1000 osób i otwartej prawie sto lat temu, w 1904 r. W długiej historii papiestwa nie odnajdujemy podobnego wydarzenia. Nie należy więc się dziwić, że niektórzy komentatorzy z pewną nutą ironii przypominali, że około 2000 metrów, które dzielą Synagogę Większą od Watykanu papiestwo musiało pokonać w ciągu 2000 lat”. Zrozumiałe jest to, iż potrzebę złożenia takiej wizyty dostrzegał Jan Paweł II i sam na nią nalegał. Mając zaś na uwadze kontestatorów wizyty, zarówno ówczesnych, jak i obecnych, należy pamiętać, że 13 kwietnia 1986 r. członkowie Bractwa św. Piusa X wzywali: Papieżu, powstrzymaj się, nie idź do Kajfasza. Dzień przed wizytą Elio Toaff, główny rabin Rzymu, przypominał: Podobnie jak Papież, i ja mam swoich „lefebvrystów” — są to ludzie, którzy oceniają sprawy z punktu widzenia politycznego, albo kierują się resentymentami.1

Sam fakt odwiedzin Synagogi Większej przez biskupa Rzymu jest już wydarzeniem epokowym. W swoim przemówieniu — podobnie jak w podczas innych spotkań ze społecznością żydowską w ramach licznych pielgrzymek apostolskich — Papież przypomniał nauczanie Kościoła na temat stosunku katolików do Żydów i judaizmu zawarte w deklaracji soborowej „Nostra aetate” nr 4, która uchwalona została 28 października 1965 r. Jest więc prawdą, że napiętnowanie antysemityzmu za pomocą słów, które zostały zawarte w deklaracji soborowej, odnajdujemy także w innych wypowiedziach papieskich. W rzymskiej synagodze biskup Rzymu przypomniał, że Kościół opłakuje akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom. Jest jednak również prawdą, że Papież w swoim wystąpieniu powtórzył z naciskiem słowa: przez kogokolwiek. Tego powtórzenia nie było — co może stanowić pewne zaskoczenie — we wcześniej przygotowanym przemówieniu. Znany watykanista Luigi Accattoli w swej książce „Kiedy papież prosi o przebaczenie” twierdzi, że że Janowi Pawłowi chodziło w tym momencie o swych dawnych poprzedników na urzędzie Piotrowym. Accattoli nie jest w tej opinii odosobniony i nie spotkałem się do tej pory z odmienną interpretacją tych słów Papieża.

1 2 3 4 5 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?