Czytelnia

Polacy - Niemcy

Andrzej Niewiadomski

Nasi za granicą

Niegdyś

Badacze dziejów mogliby cytować dziesiątki niezwykle bolesnych dla nas osądów wybitnych osobistości niemieckich z XVIII i XIX w., choćby takich historyków jak Heinrich von Treitschke, (który napisał w 1879 r., że żaden naród nie upadł bardziej zasłużenie niż Polacy) lub Gustav Stenzel (który opisywał Polskę z epoki rozbiorów jako siedlisko niewoli chłopów i mieszczan oraz jako kraj pozbawiony zalążków cywilizacji). Król pruski Fryderyk II, zwany Wielkim, już w 1740 r. pisał, że tron polski jest do kupienia, jak każdy inny towar, a po podróży lustracyjnej po swych polskich nabytkach, odbytej po pierwszym rozbiorze w 1772 r. stwierdził, że widział tylko piaski, sosny, puszcze i Żydów. Głosy te można by zbyć jako podyktowane pruską racją stanu lub konserwatywnym światopoglądem, ale wydają się one wzorem taktu w porównaniu z osądem Fryderyka Engelsa (w liście do Marksa z 1851 r., patrz „Marks i Engels o Polsce”, Warszawa 1971, s. 159), w którym dosłownie pisze on m.in.: Polacy są narodem skazanym na zagładę. Nie wsławili się oni w historii niczym, oprócz walecznych i głupich bijatyk. No bo istotnie, jeśli wziąć za miarę cywilizacji tylko takie mieszczańskie cechy, jak solidność, pracowitość, porządek, pilność, a zwłaszcza dyscyplinę to wówczas katolicka, anarchistyczna, pełna radości w używaniu powabów życia i „nierządem stojąca” Rzeczpospolita szlachecka, gdzie jednostka była wszystkim, a państwo niczym, musi wydawać się monstrualnym tworem w porównaniu ze zdyscyplinowanym, spartańsko-protestanckim państwem prawa, jakim były Prusy, gdzie jednostka była niczym (w sensie aspiracji, ale nie prawa!), a państwo wszystkim. (Dalszy ciąg tyrady Engelsa jest tak plugawy i nienawistny, że nie nadaje się dziś do zacytowania.)

Ernst Moritz Arndt, wielki pruski poeta i historyk, piewca wojen wyzwoleńczych przeciw Napoleonowi (tak, bo w niemieckim nazywają się one Freiheitskriege), ujął to przeciwieństwo niezwykle dosadnie: Zły duch Polski to lekkomyślność, pańszczyzna i nieład. Brud, nędza i Żydzi w miastach – nigdzie dyscypliny, porządku, pracowitości i zręczności w pracy.

Tak zrodziło się owo pruskie butne i pogardliwe, ale niestety przysłowiowe pojęcie polnische Wirtschaft, które tylko nieświadomi rzeczy tłumaczą sobie dosłownie i łagodnie jako „polska gospodarka”. W istocie nie chodzi tu o żadną „gospodarkę”, jedyne adekwatne tłumaczenie na polski brzmieć bowiem musi niestety krótko: „bałagan (polski)”. Mimo drastyczności sądów nie można bynajmniej traktować owych głosów pruskich prominentów jako rasistowskich w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Wymierzone były one bowiem nie w Polaka, jako człowieka gorszej kategorii niż Niemiec, lecz w nieumiejętność stworzenia przez naszych przodków funkcjonalnego systemu politycznego, prawnego i gospodarczego.

Nawet taki rasista z krwi i kości, jakim był kanclerz III Rzeszy, doceniał przynajmniej męstwo Polaków. Wypowiedź Hitlera na ten temat z 19 września 1939 r. jest mało znana i warta zacytowania: Chcemy w tej chwili oddać to, co należne polskim żolnierzom. Polak w wielu miejscach walczył mężnie. Jego niższe dowództwo czyniło rozpaczliwe wysilki, jego średnie dowództwo było mało inteligentne, jego wyższe dowództwo złe, poniżej wszelkiej krytyki. Jego organizacja była polska. Hitler, Austriak z urodzenia, podziwiał Piłsudskiego, chciał pozyskać Polskę jako sojusznika w ludobójczej krucjacie na wschód. Pisze o tym m.in. obszernie prof. Jerzy Borejsza w swej znakomitej pracy „Antyslawizm Adolfa Hitlera”, z której pochodzi też ten ostatni cytat.

1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?