Czytelnia

Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski

Niedojrzałość jako towar

Podczas zwiedzania zamku Kronborg wybitny fizyk Niels Bohr zwrócił się do drugiego wybitnego fizyka Wernera Heisenberga: Czyż to nie dziwne, jak zmienia się ten zamek, gdy tylko wyobrazimy sobie, że mieszkał tu Hamlet? My, uczeni wierzymy, że zamek składa się wyłącznie z kamieni, i podziwiamy sposób, w jaki architekt zestawił je w całość. Kamienie, zielony dach pokryty patyną, drewniane rzeźby w kościele — wszystko to tworzy zamek. Niczego nie powinien zmieniać fakt, że żył w nim Hamlet, a jednak zmienia całkowicie. Oto nagle mury i szańce zaczynają mówić innym językiem... A przecież naprawdę wiemy o Hamlecie tylko tyle, że jego imię pojawia się w trzynastowiecznej kronice... Każdy wszakże zna pytania, które kazał mu zadać Shakespeare, każdy wie o głębiach ludzkiej duszy, które kazano mu odsłaniać, a więc i on musiał mieć swoje miejsce na ziemi, tu w Kronborgu1.

Nie znam odpowiedzi Heisenberga. Mogę sobie jednak wyobrazić, że zaczęła się poważna rozmowa dotykająca hamletycznych pytań, a także murów i szańców, które coś mówią. Rozmowa o historii obecnej w kronikach i tej przywoływanej na deski sceny, o „głębiach ludzkiej duszy” i o „miejscu na ziemi”.

Myślę o parkingach w pobliżu Kronborgu pełnych turystycznych autokarów w każdej porze roku i martwię się rozmowami zwiedzających, naszych współczesnych. Ilu z nich widzi tylko kamienie i robotę budowniczych? Ilu chce rozmawiać o pytaniach, jakie postawił Hamlet?

Gdy mówi się o zjawisku pueryzacji współczesnej kultury, czuję się zdezorientowany. Problem chyba nie w tym. Problem w stosunku społeczeństw do kulturowego dziedzictwa. To, co jest kulturą, a nie surogatem, nie może być infantylne czy niedojrzałe. Można mówić o pueryzacji społeczeństw, które nie potrafią uczynić z kultury czynnika wzrostu, dojrzewania.

Powiadają, że aby przyjaźnić się prawdziwie — trzeba dojrzałości. Podobnie uważa się, że kto chce kochać odpowiedzialnie — musi być dojrzały. Tylko dojrzała osoba może okazać się dobrą matką czy dobrym ojcem, także dobrym nauczycielem. Dojrzałości potrzeba, aby serio rozmawiać o książkach. Także wspólnota potrzebuje dojrzałych uczestników współpracy i współrządzenia.

Uważam, że te słuszne postulaty po dokonaniu logicznego odwrócenia mogą powiedzieć, jak się osiąga dojrzałość. Osiąga się ją przez potraktowanie serio przyjaźni i miłości, przez przyjęcie serio roli ojca, matki, nauczyciela, przez uznanie tego, że współpraca i współrządzenie w obrębie wspólnot różnego rodzaju i szczebla to zwyczajna i ważna cząstka życia. Osiąga się ją też przez rozmawianie o przeczytanych książkach, czyli szerzej — przez uczestnictwo w kulturze. Gdy zaczynamy sądzić świat wokół nas według zewnętrznych objawów, dobrze jest pamiętać o tych prostych uwarunkowaniach. Starsi państwo w dżinsach czy szortach, tłumy kiwające się z boku na bok na festiwalach śpiewki karczemnej, dobrowolne, bezpruderyjne i masowe konsumowanie seryjnie produkowanego kiczu filmowego czy telewizyjnego wraz z reklamami, okazywanie politycznego zaufania demagogom słodyczy i ciepła albo demagogom nieodpowiedzialnego buntu — wszystko to zewnętrzne objawy. Nie przesądzają one jeszcze o prawdziwości alarmującej opinii o szerzącym się braku postaw dojrzałych. Są jednak wystarczająco wyraźne, aby spróbować się rozeznać w procesach, które prowadzą do tego, że wieżyce szekspirowskich pytań omijamy z dwu stron — albo widząc w nich sterty fachowo złączonych kamieni, albo scenografię do komiksów o królewiczu, sentymentalnych, erotycznych czy awanturniczych. W komiksach mogą się pojawić kosmici czy walki kung-fu, ale nie pytania o duszę, winę czy miejsce na ziemi.

1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Piotr Wojciechowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?