Czytelnia
Helmut Wagner, Niemcy w Europie, WIĘŹ 1996 nr 5.
Nie jest trudno, jak sądzę, udowodnić dziś, że nie zjednoczone państwa Europy z międzynarodowego punktu widzenia są jakby quantité négligeable. Tylko jako zjednoczone mogą liczyć na to, że będą się cieszyć uznaniem ich interesy będą artykułowane w dostatecznym stopniu. Jeśli weźmiewszystkie państwa europejskie, zarówno te największe, jak i te najmniejsze, to dojdziemy do wniosku, że dysponują one średnio 12 milionami mieszkańców i terytorium o powierzchni 150 000 km2. Największe narody europejskie, jak Rosja i Niemcy, mają 150 lub 80 milionów mieszkańców, średnie, jak Francja, Wielka Brytania, Włochy i Ukraina, od 50 do 60 milionów. Większość państw europejskich, jak Lichtenstein, Luksemburg, Dania, Malta, Cypr, Estonia, Albania i Węgry dysponują od 30 000 do 11 milionów mieszkańców i powierzchnią od 157 do 93 000 km2. Cóż to jest w porównaniu z już istniejącymi bądź powstającymi obecnie wspólnotami państw o zasięgu kontynentalnym?
Państwa europejskie są bez wyjątku karłami w porównaniu z powstającymi na całym świecie przestrzeniami politycznymi i gospodarczymi. W porównaniu z 250 milionami obywateli i 8,9 milionami kwadratowymi powierzchni USA, które po połączeniu w NAFTA z Kanadą i Meksykiem staną się częścią przestrzeni gospodarczej z 340 milionami mieszkańców zamieszkałych na terytorium 20,5 milionów km kwadratowych. Z państwami zrzeszonymi w ASEAN skupiającymi łącznie 350 milionów mieszkańców na terytorium 3,1 miliona km kwadratowych. W porównaniu ze stanami Indii o powierzchni 3,2 miliona km kwadratowych zamieszkanych łącznie przez 880 milionów mieszkańców albo z Chinami, które dysponują 1,3 miliarda mieszkańców na terytorium 9,6 miliona km kwadratowych. Państwa europejskie należą, jak wynika z powyższych liczb, do zupełnie innej kategorii. Odgrywanie porównywalnej roli do tej, jaka przypada powstającym mocarstwom kontynentalnym, jest ponad ich siły. Tylko zjednoczone stany Europy, tj. Unia Europejska z 340, Europejska Przestrzeń Gospodarcza (Unia Europejska + kraje EFTA) z 360 lub przyszła Europa, bez Rosji, ale z Turcją z 580 milionami mieszkańców na terytorium 8,5 miliona km kwadratowych mogłyby w najlepszym razie temu sprostać. Nie zjednoczone państwa europejskie są skazane na to, że obce siły, zarówno z wewnątrz, jak i z zewnątrz będą o nich stanowić, a ich potencjał zostanie wyczerpany tak, że nie spełnią pokładanych w niej zewnętrznych i wewnętrznych oczekiwań.
Niemcy jako rzecznik Europy Środkowej
Jeśli powyższe rozważania okażą się słuszne, tzn. jeśli Europa będzie się cieszyć międzynarodowym uznaniem jako zdolna do działania polityczna wspólnota narodów i jeżeli żaden z jej członków nie będzie mieć nawet cienia szansy na forsowanie swoich własnych interesów ze szkodą dla innych, to wtedy deklaracja intencji złożona przez niemiecki Rząd Federalny w związku ze zjednoczeniem Niemiec – nie chcemy niemieckiej Europy, lecz europejskich Niemiec – nie jest tylko tanią obietnicą bez pokrycia. Chcieć lub nie chcieć tego zupełnie nie leży wówczas – tzn. w momencie, kiedy integracja polityczna w formie wspólnej Europy stanie się rzeczywistością – w gestii niemieckich rządów federalnych. Dopiero taka integracja uczyni z nie wiążącej i w każdym czasie dającej się zerwać obietnicy nienaruszalny i nie podlegający rewizji fakt. Tylko wtedy, kiedy Niemcy będą integralną częścią federacji europejskiej, raz na zawsze zostanie zapewnione, że nigdy nie powstanie „niemiecka Europa”, nawet wtedy, gdy większość Niemców by się za tym opowiedziała. W ramach federacji jest to po prostu niemożliwe i mogłoby się dokonać tylko przez wystąpienie Niemiec z tejże federacji. Tymczasem nie ma powodu do takich obaw, gdyż Niemcy już w okresie przedwojennym doświadczyli, że przeciw Europie nic nie wskórają, że ponieśli przy tym same szkody; w okresie powojennym zaś nauczyli się, że Europa dobrze im się przysłużyła i że mogą na niej tylko zyskać. O tym się nie zapomina.
poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna strona