Czytelnia

Polacy - Niemcy

Marta Titaniec

Niemiecki problem z winą, z Norbertem Reckiem rozmawia Marta Titaniec, WIĘŹ 2010 nr 2-3.

Ale w języku religijnym słowo „ofiara” ma także wydźwięk pozytywny. W judaizmie są dwie ważne góry: Moria i Synaj, ale ważniejsza jest góra Moria, na której Abraham zgodził się złożyć swojego syna w ofierze, czyli oddać Bogu to, co ma najważniejszego. W chrześcijaństwie natomiast Eucharystia jest upamiętnieniem ofiary Jezusa, szczytem życia chrześcijańskiego. Co zatem przynosi złożenie ofiary?

Reck
W wielu językach są dwa terminy na określenie ofiary, np. w języku francuskim: victimesacrifice. Poprzednio mówiłem o ofierze jako victime. Taka sytuacja jest doświadczeniem, które niszczy człowieka i jego duszę. W przypadku Jezusa chodzi o to, żeby odwrócić sytuację — On sam daje swoje życie jako ofiarę za wszystkich. Z tego, który był postrzegany jako victime, staje się osobą aktywnie działającą. Zatem Jezus dał swoje życie jako ofiarę-sacrifice, żeby już nigdy więcej nikt nie musiał być ofiarą-victime.

Bóg potrzebuje naszego „tak”. On nie bawi się nami jak marionetkami, chce naszego aktywnego udziału. Bóg nie potrzebuje ofiary-victime, ale potrzebuje nas, którzy chcą dać ofiarę-sacrifice. W taki sposób czytam też historię Abrahama, który uwierzył, że musiał oddać swojego jedynego syna. Bóg kazał Abrahamowi ofiarować swojego syna, ale może to jest tylko interpretacja Abrahama? Pewne jest natomiast, że Bóg powiedział: Dość, nigdy więcej ofiar ludzkich. Jako chrześcijanin wierzę, że można czytać historię Abrahama jako wskazówkę, jak rozumieć i lepiej czytać historię Jezusa.

Titaniec
Trzeba zatem dobrowolności, żeby z ofiary-victime stać się ofiarą-sacrifice?

Reck
Tak, koniecznie. Chodzi właśnie o dobrowolną odpowiedź człowieka na wolę Boga.

Titaniec
W takim razie, kim były ofiary Auschwitz? Potocznie na opisanie losu Żydów podczas II wojny światowej używa się słowa „Holokaust”, które po grecku oznacza ofiarę całopalną. Wtedy jednak przerzucamy odpowiedzialność na Boga, który jakoby oczekiwał takiej ofiary. Dlatego wolę słowo „Szoah” — zagłada, wyniszczenie. Kim według Pana są zatem ofiary Auschwitz?

Reck
Całkowicie zgadzam się co do tych rozróżnień językowych. Czasami sam mówię „Holokaust”, ale zawsze neutralnie i chcąc uniknąć skojarzenia z ofiarami. Świadectwa ludzi, którzy byli w Auschwitz, są dwojakie: świadectwa ocalałych oraz tych, którzy nie przeżyli. Jedni ludzie do końca pozostali podmiotami. Do samej śmierci modlili się — Szma Izrael albo Ojcze nasz — i w ten sposób byli aktywni aż do końca. Najlepiej znana jest historia św. Maksymiliana Kolbe, który w ten sposób stał się ofiarą-sacrifice. Ale są też świadectwa tych, którzy byli mordowani w całkowitej rozpaczy, którzy nie rozumieli, co się z nimi dzieje (zwłaszcza dzieci), którzy stawali się właściwie obłąkani.

Titaniec
Czy ta druga grupa obejmuje, Pańskim zdaniem, również tych, którzy przeklinali Boga, doświadczając takich okrucieństw?

Reck
Nie odważę się tego powiedzieć. Także protest przeciwko Bogu może być działaniem podmiotu, który zasługuje na szacunek.

Titaniec
Ciekawe, że nawet ci, którzy przeklinali Boga (np. Elie Wiesel, który odrzuca Boga po tym, co przeżył w obozie) nie wykluczają Go zupełnie, zakładają Jego istnienie. Wiesel mówi, że zapamięta tę pierwszą noc w obozie, nawet jeśli przyszłoby mu żyć tak długo jak samemu Bogu

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Polacy - Niemcy

Marta Titaniec

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?