Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, Niepokoje inteligenckiej duszy, WIĘŹ 2005 nr 12.

Proza Jerzego Sosnowskiego jest bez wątpienia głęboko osadzona w wewnętrznym doświadczeniu samego siebie. Jego humanistyczna refleksja, pytając o człowieka i szukając sensów jego istnienia, robi to w pierwszej osobie. Pytając o człowieka, Sosnowski nie pyta o „niego”, ale o „ja”. Myśl wyrasta z dialogu z mistrzami, ale przeniknięta jest nie spekulacją, lecz doświadczeniem. Stąd płynie jej autentyczność. Nie bez znaczenia jest też forma. Autor ukrywa się pod modnym, wykreowanym „ja” literackim, robiącym wrażenie wewnętrznego pamiętnika. Jest to kamuflaż, który odsłaniając zasłania, bardziej jak maska na balu, którą w każdej chwili można zdjąć, chcąc być rozpoznanym.

Sosnowski ma mocne poczucie formy. Roli formy w wyznaniu, w narracji poświęca zresztą jeden z esejów drukowanych w „Ach”. Żeby opowiedzieć o sobie, trzeba założyć maskę – twierdzi i jest wierny tej zasadzie. Dobiera maski z wielkim wyczuciem tematu, o którym chce mówić, nastroju, potrzebnych w danym momencie form wyrazu. Ta kreacja jest pewnego rodzaju grą z czytelnikiem, w którą wejść mogą tylko ci, którzy ją wyczują, zrozumieją i docenią. Spojrzenie Sosnowskiego na ludzką rzeczywistość przesiąknięte jest estetyzmem. Jednak nie jest to pusta forma. I chociaż wszystko – a więc miłość, namiętność, Bóg, religia, zło i cierpienie – Jerzy Sosnowski postrzega poprzez gest, poprzez formy wyrazu i od strony tych form im się przygląda, to na nich się nie zatrzymuje. Estetyka w jego prozie wchodzi w głęboki dyskurs z etyką, a nawet coraz bardziej z wymiarem religijnym ludzkiego świata. Te płaszczyzny się przenikają.

Bóg w tym świecie jest bez wątpienia obecny, ale nierozpoznawalny. Jest przedmiotem poszukiwań i niespokojnych metafizycznych pytań. Nie da się też Go odkryć pod jakąkolwiek z możliwych do pomyślenia form, również pod ikonosferą katolicką – jak mówi autor. I raczej można mówić o Nim – opisując doświadczenia negatywne, z których kluczowe wydaje się u Sosnowskiego doświadczenie obcości świata, zatem jakąś bezdomność, o której pisał w połowie XX wieku cytowany już Buber. Świat daje się znieść tylko dzięki wyobrażeniu sobie, że jest to spektakl. Kim jest reżyser tego spektaklu? Co możemy o Nim powiedzieć? Właściwie niewiele, poza tym, że ma duże poczucie humoru, które odbiega mocno od naszych standardów – pisze gorzko Sosnowski.

„Ach” jest książką pełną rzetelnych refleksji. Są to refleksje kogoś, kto żyje w świecie pogubionych i poplątanych wartości, w świecie pełnym namiętności i uczuć i jest w tym świecie dość samotny. Odeszli wielcy mistrzowie, hierarchia wartości posypała się z trzaskiem, Bóg jest daleki i niezrozumiały, a drugi człowiek budzący tęsknotę za współbyciem i za miłością pozostaje tajemnicą nie do odgadnięcia. Bohater „Ach” ma problemy z fizyką i metafizyką, bo jak pisze: Jednolita przestrzeń i czas nie pojawiają się tak naprawdę w ludzkim doświadczeniu. [...] Należę do ludzi, którzy mają doświadczenia niezgodne ze zdrowym rozsądkiem. [...] Wiem, że moje doświadczenie rozmija się z tym, co ogólnie wiadomo. Ale przez lata gromadziłem obserwacje, które do chwili, gdy zaczynam mówić, dają mi komfort pewności, że się niestety, nie mylę. Ja także znam metody obezwładniania mojego świadectwa, czynienia go nieważnym i niedorzecznym. Te metody są sugestywne tak, że nawet ja im dowierzam. Jednak poza pełnym dowodów światem fizyki, jest inny świat, rządzący się innymi prawami, inaczej doświadczalny, świat cudów, przeżyć mistyków i prawie namacalnego uścisku Boga żywego. Bohater „Ach” próbuje do niego dotrzeć, ale jego wiedza, intelektualne i estetyczne nastawienie do świata stawia opór i utrudnia to spotkanie, to nowe widzenie tak jasne i oczywiste dla duchowych „prostaczków”, jak Bernadetta z Lourdes.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?