Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski

Nietolerancyjna tolerancja

Festiwal World Gay Pride (WGP) zgromadził w Rzymie w dniach 1-9 lipca pokaźne rzesze osób homoseksualnych (dane policji: 70 tys., mediów: od 150 do 200 tys.) pod hasłami praw człowieka i tolerancji. Szczerze jednak wyznam, że sposób, w jaki organizatorzy zlotu WGP postanowili realizować swoje cele – abstrahując od tego, co dokładnie za nimi się kryło – od początku do końca budził moje zdziwienie i niepokój. Obrana przez nich metoda prowokacji, obliczonej na manifestacyjną konfrontację z Watykanem, by wykazać, że dyskryminuje on homoseksualistów i jest w tym dziele osamotniony, oraz ostentacyjnego braku szacunku dla religijnych uczuć jubileuszowych pielgrzymów – niewiele miała wspólnego z hasłami festiwalu, a raczej skompromitowała działania WGP.

Nie trzeba było wielkiej przenikliwości, aby zrozumieć, dlaczego na festiwal wybrano Rzym i sam środek Wielkiego Jubileuszu – publiczność i uwaga mediów całego świata były zagwarantowane. Organizatorom zależało zapewne na wywołaniu reakcji Watykanu. Temu też – jak sądzę – służyła bezkompromisowa postawa organizatorów WGP w rozmowach z miejskimi władzami Rzymu na temat konkretnej daty i miejsc parady. Jeszcze 30 maja Francesco Rutelli, rzymski burmistrz, którego trudno podejrzewać o zmowę z Watykanem, po rundzie rozmów z władzami zlotu powiedział: Organizatorzy Gay Pride nie są skłonni do negocjacji programu. A wobec pomysłu zorganizowania rewii mody przed kościołem Matki Boskiej Loretańskiej z dezaprobatą dodał: Nie akceptujemy braku tolerancji ze strony tych, którzy, jak homoseksualiści, domagają się dla siebie tolerancji. W konsekwencji miasto cofnęło swój patronat nad festiwalem. Przejawem nietolerancji i konfrontacyjnej taktyki były też groźby uczestników parady, że za wszelką cenę przybędą do Koloseum, gdzie w tym samym czasie miało odbyć się nabożeństwo narodowej pielgrzymki Polaków. Jak wiadomo – wobec widma konfliktu – Polacy, idąc za sugestią władz Rzymu, zrezygnowali z nabożeństwa. Natomiast homoseksualiści triumfalnie zajęli Koloseum, miejsce starożytnych prześladowań chrześcijan, starając się zrobić wrażenie, że teraz oni są celem prześladowań, tyle że ze strony Kościoła katolickiego. Postępowanie takie było samo przejawem nietolerancji, było także nieuczciwe. Kościół katolicki bowiem nie tylko oficjalnie naucza o konieczności szacunku wobec osób homoseksualnych oraz sprzeciwia się wszelkiej niesłusznej ich dyskryminacji (o czym nieco szerzej za chwilę), ale również w wielu krajach z powodzeniem prowadzi duszpasterstwo dla homoseksualistów. Kościół jest też zaangażowany w niesienie realnej pomocy osobom chorym na AIDS, a nie trzeba przypominać, że choroba ta zbiera swoje żniwo głównie wśród homoseksualistów. Jak w tej sytuacji można mówić o prześladowaniach?!

1 2 3 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?