Czytelnia
Elżbieta Adamiak, O co chodzi w teologii feministycznej?, WIĘŹ 1993 nr 1.
Seksizm, to znaczy dyskryminacja ze względu na płeć, dyskryminacja kobiet, dokonuje się na wielu płaszczyznach i jest być może najtrudniejszym do wykorzenienia złem, ponieważ często drugorzędna pozycja kobiet uznawana jest za oczywistą i „naturalną”, a była (i jest) również usprawiedliwiana i uzasadniana teologicznie jako wyraz rzekomo chcianego przez Boga porządku stworzenia. Rozpoznanie seksizmu jako grzechu nie jest krokiem łatwym, ponieważ dotyczy on wszystkich dziedzin ludzkiej egzystencji. Według niektórych ujęć stanowi on wręcz korzeń innych form ucisku społecznego: rasizmu czy wyzysku ubogich. Dlatego nawrócenie musi objąć całość naszego życia. Cały system społeczny naznaczony grzechem seksizmu nazywany jest patriarchatem. Patriarchat oznacza określony hierarchiczny porządek społeczeństwa, w którym ojciec stoi na szczycie, a wszyscy „inni” są mu podporządkowani. Jest to rzeczywistość społeczna, struktura porządku, która wszystkim i każdemu (każdej) wskazuje miejsce na dole lub na górze: piramida stosunków panowania i podporządkowania. Patriarchat, dominacja mężczyzn nad kobietami, istnieje prawie wszędzie na świecie, choć dokonuje się w najróżniejszych postaciach, zależnie od kontekstu, w którym się znajduje – wyraźnie widoczny i brutalny w seksualnej przemocy mężczyzn i w wyzysku ekonomicznym; subtelniejszy – przez werbalną przemoc w komunikacji intelektualnej i kulturalnej, także przez jednostronne struktury władzy i męski język i obrazy w wierze i teologii. Teologicznie można nazwać grzech seksizmu grzechem strukturalnym, istniejącym bez naszej woli - dziedzictwem grzechu pierworodnego. To nie wyklucza oczywiście indywidualnej, osobistej odpowiedzialności każdego z nas – bo każdego rzeczywistość ta dotyka.
Początkowe dążenia do poprawienia sytuacji kobiet w Kościele pokazały, jak kompleksowej tematyki dotykamy. Konieczne okazało się odnalezienie możliwości nowych zasad interpretacji Pisma Świętego i Tradycji, tak aby oczyścić je ze śladów patriarchalnej kultury, w jakiej powstawały. Niesie to ze sobą istotną zmianę perspektywy w chrześcijańskiej antropologii, domaga się nowej interpretacji faktu wcielenia Jezusa jako mężczyzny, jak też stawia kwestię możliwości, czy też konieczności używania dla wyrażenia niezgłębionej tajemnicy Boga także obrazów i symboliki kobiecej. Odpowiedź na pytanie o pozycję kobiety w Kościele wynika bowiem z odpowiedzi na następujące pytanie: czy kobieta jest godna pośredniczyć w przekazywaniu tego, co święte, co pochodzi od Boga.
Zauważając problem, kobiety-teologowie dają różnorodne odpowiedzi. Według części z nich istniejące struktury Kościoła stały się niereformowalne, a one same swoje miejsce odnalazły poza nimi, nawet budują przeciwstawiający się mu „kościół kobiet” (Frauenkirche). Kierunek ten nazywany bywa rewolucyjnym, gynocentrycznym, czy radykalno-feministyczną religią, a główną jego przedstawicielką jest Amerykanka Mary Daly (była pierwszą kobietą w Stanach Zjednoczonych, która została doktorem teologii katolickiej, radykalizacja jej poglądów doprowadziła ją jednak do wystąpienia z Kościoła).
poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona