Czytelnia

Kobieta

Elżbieta Adamiak

Elżbieta Adamiak, O co chodzi w teologii feministycznej?, WIĘŹ 1993 nr 1.

W przeciwieństwie do wyżej wymienionego nurtu większość przedsta­wicielek teologii feministycznej uznaje, że trzeba odróżnić wyzwalające, zbawcze jądro Dobrej Nowiny, od patriarchalnego zdeformowania chrześcijaństwa. Kierunek ten najogólniej nazywany reformistycznym zawiera w sobie bardzo różne podejścia do problemu. Można w nim wy­różnić chrześcijańsko-feministyczną hermeneutykę, której reprezentant­kami są: Virginia Mollenkott, Letty Russel i Philis Trible (Amerykanki). Nie pomijając krytycznych pytań skierowanych do Tradycji, nie czynią z nich głównego tematu swych refleksji, lecz koncentrują się na badaniach języka oraz wyjaśnianiu symboli i interpretują je na nowo. Do kierunku reformistycznego zalicza się również krytyczno-feministyczną teologię z Elisabeth Schüssler-Fiorenzą (Amerykanka niemieckiego pochodzenia), Rosemary Radford Ruether (Stany Zjednoczone), Cathariną Halkes (Holandia – była pierwszym profesorem teologii feministycznej w Euro­pie) oraz Niemkami Elisabeth Moltmann-Wendel, Luise Schottroff oraz Dorothee Sólle. To ostatnie „skrzydło” teologii feministycznej pojmowa­ne jest przez same przedstawicielki jako feministyczna teologia wyzwole­nia. Spośród wymienionych pań do Kościoła rzymskokatolickiego należą: E. Schüssler-Fiorenza, R. Radford Ruether, C. Halkes.

W dalszej części skupimy się nad kierunkiem reformistycznym. Oczy­wiście między przedstawicielkami tego kierunku istnieją różnice. Nie na nich będziemy się jednak koncentrować. Za cel stawiamy sobie natomiast wprowadzenie w problematykę tego sposobu teologizowania. Dla przybli­żenia refleksji teologiczno-feministycznej zajmiemy się najpierw koncep­cją teologii w ujęciu jej przedstawicielek, a następnie zarysujemy płynące z niej impulsy dla różnych dziedzin teologicznych – biblistyki, nauki o Bogu, chrystologii i antropologii.

Aby dojść do tego, czym jest i czym chce być teologia feministyczna, zastanówmy się najpierw nad tym, jak rozumie ona feminizm. Feminizm to nie nienawiść w stosunku do mężczyzn in genere, ani obarczanie każde­go mężczyzny osobistą winą za istniejący porządek społeczny. Co bardzo istotne, feminizm nie jest ruchem zmierzającym do osiągnięcia więcej praw, władzy, wpływów dla kobiet. Takie cele stawiała sobie emancypacja – widząc nierówność praw i możliwości rozwoju kobiet i mężczyzn wal­czyła o równouprawnienie. Feminizm jako tzw. druga fala ruchu kobiet niejako wynika z uzyskanych dzięki emancypantkom praw, a jednocześnie jest krytyczny w stosunku do emancypacji. Zauważa bowiem, że parado­ksalnie właśnie taka walka o równe prawa niesie w sobie niebezpieczeń­stwo, że bycie mężczyzną pozostanie niekwestionowaną i jedyną miarą bycia człowiekiem, a kobieta będzie próbowała osiągnąć tę normę. Wów­czas wzorem kobiety byłaby kobieta zmaskulinizowana. Feminizm jest wspólnym poszukiwaniem przez kobiety celu ich wyzwolenia, jest nową oceną wartości uznawanych w społeczeństwie zdominowanym przez męż­czyzn oraz tworzeniem nowych wartości. Feminizm wychodząc więc z podobnych do emancypacji przesłanek wyciąga inne wnioski: chce ocalić inność kobiet – opierając się nie na abstrakcyjnie i z góry (przez męż­czyzn) określonej, metafizycznej naturze kobiecej, lecz na innym doświad­czeniu historycznym kobiet, przede wszystkim doświadczeniu cierpienia i dyskryminacji. Doświadczenie kobiet jako „ubogich” teologii wyzwolenia staje się locus theologicus, inspiracją refleksji teologicznej. Jeśli dążenia emancypacyjne można by porównać do chęci równego podzielenia upie­czonego już ciasta, feminizm byłby próbą upieczenia zupełnie nowego – według nowego przepisu.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Kobieta

Elżbieta Adamiak

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?