Czytelnia

Kobieta

Inka Słodkowska, O czym w Polsce milczą kobiety „na świeczniku”, WIĘŹ 1993 nr 1.

Jest bowiem faktem bezspornym, że bardzo dużą część rodzin, na któ­re wyżej wskazałam, dotyka - jeśli nie autentyczna bieda, to przynaj­mniej prawdziwy niedostatek. Rzadko kobieta sama potrafi się z nim uporać, jeżeli zaś daje sobie radę, to niewyobrażalnie wielkim kosztem. Różne badania mówią ponadto, że zasadniczo jedynym pewnym źródłem pomocy dla kobiety jest jej własna rodzina, ale przecież nie każda może na to (z rozmaitych względów) liczyć. Natomiast z innych stron wsparcia o wiele trudniej jest oczekiwać. Przychodzi ono czasem ze strony Kościoła (np. parafii), sąsiadów (a raczej: sąsiadek), zakładu pracy (właściwie: koleżanek z pracy), najrzadziej - od organizacji charytatywnych i pań­stwowej opieki społecznej. (Zwłaszcza na temat funkcjonowania tej ostat­niej zdarza się słyszeć wiele gorzkich uwag. Po pierwsze, droga do uzyskania pomocy z tego źródła jest obwarowana tysiącami biurokratycz­nych wymogów i z tych przyczyn czasem niemal nie do przebycia. Po dru­gie – świadczenia przyznawane są uznaniowo, a więc bywa – chyba zbyt często – że matka, która pokaże „opiece społecznej” schludne mieszka­nie i czyste dzieci, a nie cuchnącą norę i zawszone potomstwo, małe ma szanse na ich otrzymanie.) Prawdą jest, że kobiety, zwłaszcza te, które same chowają dzieci, opisując swą sytuację, najwięcej mówią nie o opusz­czeniu, nie o bezradności, lecz – o swej s a m o t n o ś c i . W prasie kobiecej, i to głównie w tej mniej błyszczącej i kolorowej, wiele można spotkać listów od samotnych kobiet, które piszą o tym, jak są zrozpaczo­ne, odkąd zrozumiały, do jakiego stopnia nikogo nie obchodzi ich los i los ich dzieci. Zdarzyło mi się słyszeć od jednej z nich, że czasami przychodzi jej na myśl oddać swe dzieci do domu dziecka, gdzie będą miały zapewnio­ny byt materialny i możliwość nauki, na co jej samej już zaczyna brakować sił, a nikt nie wykazuje chęci, by jej pomóc. Co innego widać w przypadku domów dziecka, które, utrzymywane przez państwo, zyskują jeszcze pry­watnych sponsorów, wciąż na ich rzecz organizowane są imprezy charyta­tywne, itd. Natomiast najbardziej dramatyczna sytuacja samotnej matki wyjątkowo (może wtedy, gdy towarzyszy jej np. śmiertelna choroba) jest w stanie pobudzić innych do działania. Jeżeli zaś ona gdziekolwiek próbo­wała otrzymać – nie pomoc, a choćby po prostu radę, czuła zazwyczaj, że stanowi kłopot, który inni chcą mieć jak najszybciej z głowy; traktowana była zdawkowo, a co najgorsze, nieraz słyszała, że powinna się była zastanowić, zanim zdecydowała się urodzić troje dzieci (które przecież przy­chodziły na świat także za sprawą jej byłego męża!).

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 następna strona

Kobieta

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?