Czytelnia

Kobieta

Inka Słodkowska, O czym w Polsce milczą kobiety „na świeczniku”, WIĘŹ 1993 nr 1.

Warto jednak zatrzymać się chwilę nad słowem „władza”, które poja­wiło się przed chwilą. Można bowiem spotkać się z tezą, że dla współczes­nego feminizmu charakterystyczne jest dążenie do uwolnienia kobiety od zdeterminowanego przez naturę rytmu życia (stąd ten wielki nacisk poło­żony na kwestię aborcji). Zgodnie z tym poglądem tylko poprzez wolność od biologicznego przymusu kobiety są w stanie sięgać po te wszystkie możliwości, którymi do tej pory dysponowali nie skrępowani naturą męż­czyźni. Również dzięki temu w rękach kobiet może się znaleźć władza równa tej, za której pomocą mężczyźni na przestrzeni całych dziejów czy­nili z kobiet istoty niesamodzielne, zależne od siebie, zamieniali w tanią siłę roboczą, darmową służbę domową, czy nawet – po prostu w niewolnice. We współczesnym feminizmie funkcjonuje więc i takie przekonanie, że tylko przez uzyskanie wszystkich dotychczasowych atrybutów władzy mężczyzny, kobieta zdoła w pełni uwolnić się od tych historycznych uza­leżnień. W tym kontekście relacje między płciami przemieniają się w wal­kę kobiet i mężczyzn o atrybuty władzy z jednej strony, a o pozbycie się wzajemnych zależności – z drugiej. Autonomia jednostki, nie zaś ko­egzystencja i uzupełnianie się ludzi – staje się wartością nadrzędną. Współbrzmi to z jednym z najpoważniejszych trendów czasów nowożyt­nych, określanym jako proces indywidualizacji ludzkiej i pogłębiającej się niezależności jednostek. Twierdzi się więc, że jeśli kobieta ma osiągnąć pełnię człowieczeństwa, musi również tym procesem być objęta. Będzie ona równa mężczyźnie wtedy dopiero, gdy podobnie jak on wolna będzie od wszelkiego pochodzącego z natury przymusu, i tak jak on nie skrępo­wana niczym, na przykład swobodna w swej decyzji o przyjęciu bądź odrzuceniu macierzyństwa, tak samo jak mężczyzna, który czuje się uprawniony do tego, by nie przyjąć swego ojcostwa.

Wydaje się wszakże, że to wszystko, co określane jest w tych rozważa­niach jako kluczowa dla czasów nowożytnych kwestia niezależności i autonomii jednostki ludzkiej, nie jest zgodne z chrześcijańskim punktem widzenia. W pewnym sensie stanowi to wręcz neopogańską wizję człowie­ka, w której mieści się równie niechrześcijańska koncepcja kobiety. Świadczy o tym chociażby podkreślanie kwestii władzy, konkurencyjności płci, podczas gdy: Z wielkim naciskiem podkreśla Księga Rodzaju, że Bóg ukształtował dwoje ludzi: „Mężczyzną i niewiastą uczynił ich” (Rdz 1, 27). Autor natchniony nie powiedział mężczyznę i niewiastę, tylko – „mężczyzną i niewiastą”. Chciał przez to powiedzieć, że właściwie jest jeden człowiek o wspólnym zadaniu. W działaniu jest uzupełniająca się jedność.6

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 następna strona

Kobieta

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?