Czytelnia

Psychologia a duchowość

Adam Workowski, O, lęku straszny i wspaniały..., WIĘŹ 2005 nr 8-9.

Szukanie podpory w Bogu nie jest jednak proste. Nawet mocna wiara nie usuwa wszystkich lęków. Wielcy mężowie biblijni byli poddawani rozlicznym lękom. Odczuwali straszny lęk grzeszników przed Bogiem, ale również Bóg poddawał ich próbom, które rodziły lęk. W świecie rządzonym wiarą są zatem lęki dobre i złe. Do istoty próby, której poddawani byli święci, należała wątpliwość, czy odczuwane lęki pochodzą od Boga, czy od szatana?

Pojawia się jeszcze wątpliwość pochodząca z praktyki. Jeśli Bóg daje pokój i ufność, to skąd u mocno wierzących chrześcijan tak wiele strachu przed otaczającym światem i innymi ludźmi? Jeśli nawet relacja z Bogiem daje im poczucie bezpieczeństwa – to ma się wrażenie, że poza tą sferą ufności rozpościera się dla nich przestrzeń dzikiego i napawającego niepokojem świata.

U podstawy wszystkich proponowanych rozwiązań leży podstawowe założenie: celem człowieka jest osiągnięcie bezpieczeństwa i dlatego trzeba zniszczyć lęk, który jest plagą ludzkiego życia. Czasem nawet najwspanialsze cnoty, jak wiara, nadzieja i miłość, mogą być użyte jako środki dla uzyskania spokoju i bezpieczeństwa.

Św. Tomasz nie traktował lęku i spokoju jako przeciwieństw. Proponował dwa inne przeciwieństwa lęku. Po pierwsze – odwaga: bojaźń unika zła, a odwaga stawia mu czoła. Po drugie – nadzieja: bojaźń ucieka przed złem, a nadzieja dąży w stronę dobra. Tomasz zauważył też, że odwaga wiąże się z nadzieją, ponieważ walczymy mężnie tylko wtedy, gdy istnieje jakieś dobro, w którym pokładamy nadzieję.

Podstawową rolę w przezwyciężaniu lęku pełnią zatem nadzieja i odwaga. A bezpieczeństwo? Dla średniowiecznego myśliciela jest ono po prostu brakiem bojaźni. Można powiedzieć, że bezpieczeństwo może być ubocznym skutkiem odwagi, czyli dzielnej walki ze złem.

Trzeźwe analizy św. Tomasza dają do myślenia. Być może omawiane wcześniej recepty na lęk, które dążyły do osiągnięcia ufnego spokoju, są nie tylko nieskuteczne, ale również błędne i fałszywe!? Narzuca się przypuszczenie, że miłość, wiara i nadzieja przezwyciężają lęk nie dzięki temu, że zapewniają spokój, lecz dlatego, że pozwalają jednostce przekroczyć własne granice ku innym ludziom i Bogu. Tymczasem ludzie zwykle chcieliby osiągnąć bezpieczeństwo i wyzwolić się od lęku, nie przekraczając granic siebie samych.

Lęki przed samym sobą

Praktyka pokazuje, że jednostka prawie nigdy nie obroni się przed lękiem za pomocą bogactwa, stoickiego męstwa czy poszukiwania ostoi w Bogu. Nie rozumiemy jednak w pełni przyczyn tego niepowodzenia. Ciekawą próbę wyjaśnienia zawdzięczamy psychoanalizie.

Freud zauważył, że lęk wpływa nie tylko na świadomość, lecz przede wszystkim na nieświadomość jednostki. Wyjaśniał to zjawisko, wychodząc od biologicznego opisu lęku, czyli bodźca, który sprawia, że zwierzę ucieka albo atakuje. Freud uważał, że wszystkie wyparte ze świadomości pragnienia libido jednostki zamieniają się w lęk (który pełni rolę „monety obiegowej”). Lęk działa w systemie nieświadomości, dlatego nasza świadomość nie może nim kierować i bronić się przed nim.

Sugestywne teorie Freuda mogą rodzić w nas nieufność, ale pozwalają zrozumieć nowe rodzaje lęków, które od wieków gnębiły ludzkość. To lęki pochodzące z wnętrza człowieka. W średniowieczu główną rolę odgrywał lęk przed winą i potępieniem, a w czasach nowożytnych – przed brakiem sensu i poczuciem bezwartościowości życia.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Psychologia a duchowość

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?