Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Katarzyna Jabłońska, ks. Andrzej Luter, Obcy, WIĘŹ 2009 nr 3.

Kobieta

O tak! Milczenie Lorny to absolutna ekstraklasa! I film bardzo bolesny.

Ksiądz

Bohaterka braci Luca i Jean-Pierrea Dardenneów, młoda emigrantka z Albanii — fantastyczna kreacja Arty Dobroshi — wchodzi w niebezpieczne związki z mafią, która organizuje fikcyjne małżeństwa. Czeka na rozwód z narkomanem Claudym, ich związek zapewnił jej belgijskie obywatelstwo. Naturalizacja Lorny miałaby zostać wykorzystana do kolejnych fikcyjnych małżeństw, oczywiście mafii chodzi wyłącznie o pieniądze. Sama Lorna ma obiecaną pokaźną sumkę, która wystarczyłaby na realizację marzenia — kobieta zamierza razem ze swoim albańskim chłopakiem otworzyć niewielki bar. Jednak sprawy komplikują się, Claudy, narkoman, który „miał uczynić” Lornę wdową — w Belgii procedury rozwodowe są dosyć długotrwałe, a mafia planuje kolejne zamążpójście Lorny — chce zerwać z nałogiem. Mężczyzna prosi swoją „przybraną” żonę o pomoc. Claudy budzi w Lornie niechęć, żeby nie powiedzieć obrzydzenie, pomaga mu więc początkowo z konieczności i niechętnie. W zmuszonej do tej pomocy kobiecie, budzi się jednak coś bardzo ważnego — to COŚ wprawdzie zniweczy jej plany, sprawi jednak, że ocali swoje człowieczeństwo. Według mnie, Kasiu, jest to niezwykle mocny film o winie i o odkupieniu.

Kobieta

Bracia Dardennne mówią; „Kiedy czujemy się winni, jesteśmy bardziej ludźmi”. Ta deklaracja idzie pod prąd tendencjom współczesnej kultury, która często właśnie poczucie winy obarcza odpowiedzialnością za zło wyrządzone człowiekowi i widzi w nim nade wszystko siłę destrukcyjną. Ale ci twórcy nie tylko w tej kwestii idą pod prąd.

Ksiądz

To pod prąd oznacza również uprawienie kina, które jest bardzo oszczędne w środkach realizacyjnych, zwyczajne, proste. W Milczeniu Lorny ta asceza sięga zenitu — nie ma tu prawie muzyki, zaledwie kilka nut z ostatniej sonaty fortepianowej Beethovena. Ten film jest, powiedziałbym, wręcz nieefektowny

Kobieta

i chyba dzięki temu działa tak intensywnie. Bracia Dardenne nie wspomagają się żadnymi podpórkami w postaci upiększających ich opowieść atrakcji. Można powiedzieć, że w ich filmach niemal wszystko jest nieatrakcyjne, jeśli jednak ujawnia się piękno, ono nie jest wykreowane czy wystylizowane, jest autentyczne — jak uroda grającej Lornę aktorki. Ten brak atrakcji nie jest tylko wyborem artystycznym — w filmach braci Dardenne znajduje zastosowanie Herbertowska intuicja, że wybór estetyczny ma również wymiar etyczny.

Świat i bohaterowie, o których zwykli opowiadać belgijscy artyści, to nieatrakcyjne przedmieścia, niegustownie urządzone mieszkania, skromnie żyjący ludzie. Tutaj wszelkie stylizacje i dekoracje byłyby nie na miejscu, zadawałby kłam opowieści, bo przecież bohaterowie i przestań, którą zamieszkują, nawzajem o sobie opowiadają. Ten brak atrakcji sprawia, że cały ciężar opowieści spoczywa właśnie na nich — na bohaterach. Tu niczego nie da się ukryć, ale też dzięki temu tak wiele można wydobyć. I chociaż twórcy nie rozpieszczają nas szczegółami, to jednak koncentracja uwagi, którą prowokuje sam wybór bohaterów opowieści i sposób opowiadania ich historii sprawia, że emocje widzów towarzyszą im w niezwykle intensywny sposób. Milczenie Lorny to jeden z tych filmów, z którego chciałam uciec, ale jednocześnie nie mogłam tego zrobić, bo moja ucieczka oznaczałaby zdradę wobec bohaterów zdradzonych przecież przez wielu

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?