Czytelnia

Polacy - Niemcy

Jacek Borkowicz

Jacek Borkowicz

Od pariasów do obywateli Europy

Piotr Madajczyk, „Niemcy polscy 1944-1989”, Oficyna Naukowa, Warszawa 2001, s. 372.

W ostatnich latach ukazało się kilka wartościowych pozycji, traktujących o losie Niemców, którzy znaleźli się na terenach zajętych przez Polskę w 1945 roku. Są to jednak przeważnie zbiory relacji albo dokumentów. Książka Madajczyka jest syntezą tego obszernego, wielowątkowego tematu, a zarazem próbą pewnego podsumowania stanu badań nad historią mniejszości, którą do końca lat dziewięćdziesiątych uważano za oficjalnie nieistniejącą.

Przy słowie „mniejszość” trzeba poczynić pierwsze zastrzeżenie. Opisywane czterdziestopięciolecie to okres, w którym Niemcy, mieszkający na wschód od Odry, przeszli — jako zbiorowość — od etapu „obcego ciała”, przeznaczonego do wysiedlenia, do statusu par excellence mniejszości, legalnej i cieszącej się dobrodziejstwami demokracji, co nastąpiło w roku 1989. To ogromny skok jakościowy i opisanie uniwersalnym terminem relacji owych Niemców do polskości w tak szerokich ramach czasowych, jest rzeczą trudną. Madajczyk użył pojęcia „Niemcy polscy”, dość szerokiego, ale nieprecyzyjnego, jeśli chodzi o pierwszy i najtrudniejszy etap niemieckiej egzystencji w Polsce: rok 1945 i lata bezpośrednio po nim. Pojęcie „Niemcy polscy” sugeruje bowiem pośredni chociaż związek z polskością, tymczasem Niemcy w owym czasie — konkretnie ci, którzy mieszkali na Ziemiach Zachodnich — ani w żaden sposób się polskimi Niemcami nie czuli, ani też nie chciała ich takimi widzieć sama Polska, zarówno „ludowa”, jak i „mikołajczykowska”.

Skądinąd sam autor zdaje sobie z tego doskonale sprawę, dzieląc historię Niemców w powojennej Polsce na etapy chronologiczne, zgodne ze zmieniającym się statusem tej grupy narodowej. Lata 1944-1947 to okres bezpośrednich konsekwencji wojny, przegranej przez hitlerowsko-niemiecką Rzeszę. Artykuł XIII konferencji w Poczdamie ustalał, że ludność niemiecka, zamieszkująca obszar Polski, z jej nową granic zachodnią na Odrze i Nysie Łużyckiej, ma zostać deportowana do czterech stref okupacyjnych, na które podzielono okrojone od wschodu Niemcy. Liczebność ludności niemieckiej oceniano wtedy na 3,7 do 4,5 miliona, przy czym 200 tysięcy z nich mieszkało na starej, „przedwojennej” części Polski pojałtańskiej. Te cztery miliony to głównie ci, którzy nie uciekli na zachód przed Armią Czerwoną zimą 1945 r., albo tacy, którym udało się powrócić. Mimo kolosalnego odpływu, to była nadal wielka masa ludzi. Madajczyk ciekawie, choć z konieczności lakonicznie szkicuje mapę niemieckiej obecności, podkreślając jej zróżnicowanie i odrębności lokalne. Kim innym byli przecież Niemcy polscy, żyjący od pokoleń w koloniach rolnych Lubelszczyzny czy osadach włókienniczych zachodniego Mazowsza, kim innym mieszczanie Wrocławia czy Gdańska, kim innym wreszcie chłopi z Nadodrza czy Zachodniego Pomorza. Różna też była — mimo naczelnych zasad odgórnych — polityka, stosowana wobec miejscowych Niemców przez regionalną administrację. Np. w Kłodzku, które nie ucierpiało w toku działań wojennych i z którego nie uciekła ludność cywilna, działała jakiś czas niemiecka policja, koncesjonowana przez lokalne władze — rzecz nie do pomyślenia w innych miastach Ziem Zachodnich.

1 2 3 4 5 następna strona

Polacy - Niemcy

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?