Czytelnia

Jan Paweł II

Anna Karoń-Ostrowska

Stefan Swieżawski
Karol Tarnowski
Anna Karoń-Ostrowska

Odcięci od źródeł
rozmowa o encyklice „Fides et ratio”

Anna Karoń-Ostrowska: Czy sądzą Panowie, że papieska encyklika „Fides et ratio” może zmienić kierunek, w którym podąża współczesna kultura, zmierzająca jakby ku własnej zagładzie?

Stefan Swieżawski: Myślę, że encyklika nie w takim celu została napisana. Jej celem jest wyjaśnienie pewnych problemów w Kościele. Chodzi o dowartościowanie studiów filozofii — w nauczaniu seminaryjnym i nie tylko. Papież mówi o tym, że aby móc poznać świat i Boga, żeby móc zrozumieć, w równym stopniu potrzebna jest filozofia jak teologia. Dotyczy to nie tylko księży, ale i świeckich — całego Kościoła.

Przypominam sobie, że kiedy podczas Soboru pracowaliśmy nad dokumentem „Gaudium et spes”, panowała wroga atmosfera wobec myślenia filozoficznego, zwłaszcza wobec filozofii klasycznej, szczególnie wobec filozofii metafizycznej, ze specjalnym wyróżnieniem św. Tomasza. W podkomisji kultury, w której pracowałem, ten stosunek do filozofii św. Tomasza był tak negatywny, że nieraz musiałem występować sam przeciwko wszystkim. Podczas obrad Soboru jeszcze nie w pełni rozumiałem, o co w tym chodziło. Dopiero później dotarło do mnie, że za wszelką cenę chciano się pozbyć tzw. filozofii z nakazu. Chciano doprowadzić do tego, co według terminologii ks. Tischnera — ale nie tylko jego — nazywało się końcem epoki tomistycznej. To się dokonało, era tomistyczna przeszła do historii. Myślę, że to dobrze — każdy powinien sobie wybierać filozofię, którą chce się zajmować. Tego nie powinno się nakazywać, bo wtedy nawet największa i najbardziej wartościowa filozofia czy teologia zamienia się w ideologię. Jednak wraz z końcem epoki tomistycznej nastąpił wielki chaos w nauczaniu filozofii na uczelniach katolickich i trwa on do tej pory. Równocześnie wzmaga się kryzys samej filozofii, zwłaszcza jej wielkich nurtów metafizycznych. Towarzyszy temu rosnące lekceważenie poznania filozoficznego, co widać wyraźnie zwłaszcza w Kościele. Papież to widzi i chciał na taką sytuację zareagować, spróbować ją zmienić. Chciał dowartościować filozofię, jej rolę i miejsce w wychowaniu młodego pokolenia. W porównaniu z tym, co działo się wokół filozofii na Soborze, encyklika jest wielkim krokiem naprzód i w głąb.

Karol Tarnowski: W dużej mierze zgadzam się z tym, co powiedział profesor Swieżawski. Uważam za ogromnie ważne dowartościowanie w encyklice filozoficznego myślenia czy też myślenia w ogóle, a także roli, jaką odgrywają w kulturze wielkie metafizyczne pytania. Są to sprawy bardzo ważne i nie do przecenienia. Nie jestem natomiast pewien, czy encyklika spełni funkcję, dla której — jak podejrzewam — została napisana, czyli przywrócenia wagi filozoficznego myślenia w katolicyzmie, w wychowaniu kleru, jak również w formacji świeckich.

- Dlaczego miałoby tak się stać?

K. Tarnowski: Nie zostało w encyklice powiedziane dość jasno, że filozofia św. Tomasza jest wielką propozycją filozoficzną, ale tylko jedną z wielu. Zamiast tego odnosi się wrażenie powrotu do pewnego rodzaju nakazowości. Nie zostało to powiedziane expressis verbis, ale takie wrażenie pozostaje po lekturze. Można powiedzieć, że się odwartościowuje inne metafizyki, na rzecz św. Tomasza. W filozofii, także w metafizyce, jest wiele dróg i wiele rozwiązań. To jest fakt, który nie niesie ze sobą niczego złego, wręcz przeciwnie. W encyklice tego się jakby nie dostrzega, filozofia współczesna jest oceniona bardzo negatywnie uważam, że zbyt negatywnie. Moim zdaniem to raczej utrudnia niż ułatwia dialog z kulturą współczesną.

1 2 3 4 5 następna strona

Jan Paweł II

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?