Czytelnia

Mężczyzna

Andrzej Bielat OP, Ojcostwo po komunizmie, WIĘŹ 1996 nr 6.

I w końcu – po piąte. Tym, co przeszkadza mężczyźnie stać się ojcem – jest stosunek do niego jego żony, młodej matki. Ten problem ma różne poziomy. Pierwszy: młody ojciec pierwszego dziecka na ogół boi się nawet go dotknąć. Widziałem młodych ojców. Jeden z nich tak patrzył na przy­niesione ze szpitala niemowlę, jakby chciał spytać: „co z tym robić?” Czuł się prawdopodobnie jak słoń w składzie porcelany. A młoda matka, za­miast pomóc mężowi (a w ostatecznym rachunku także sobie i dziecku), robi wszystko dokładnie na odwrót. Zamiast powiedzieć: „weź i trzymaj!”, mówi: „nie, ty go lepiej nie dotykaj, bo upuścisz.”

W takiej postawie przejawia się nie tylko troska o dziecko, często jest to coś głębszego: zazdrość, przy czym zazdrość szczególnego rodzaju. Wiele kobiet niejasno odczuwa, że w otaczającym je życiu w ogóle mało jest sen­su: w pracy, polityce, gospodarce. Wszystko jest bezsensowne. Nawet życie w małżeństwie nie ma sensu. Wystarczy popatrzeć wokół siebie: czy jest gdzieś obok szczęśliwa rodzina? Na ogół nie udaje się jej znaleźć. Ale są szczęśliwe matki. Tak się przynajmniej wydaje na pierwszy rzut oka. „Wobec tego, może ja będę taką szczęśliwą matką? Będę kochać dziecko, wychowywać je. I w tym będzie sens mojego życia.” Wtedy właśnie zaczyna się dramat: młoda matka boi się, żeby mąż nie podszedł do niemowlęcia, przecież jednego dziecka dla dwojga nie wystarczy.

Wydaje mi się, że w Rosji sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż w innych krajach. Przecież w ciągu siedemdziesięciu lat, to znaczy w ciągu życia czterech pokoleń, wszystkim kobietom mówiono, że wychować dziecko (jedno, dwoje, dziesięcioro) kobiecie radzieckiej nie wystarczy. Kobieta powinna być przede wszystkim aktywnym budowniczym nowego życia, powinna osiągnąć sukces w dziedzinie zawodowej. Pamiętam, że w dzieciństwie przeglądałem tygodniki mojej mamy. Z nutką pogardy i ironii pisano tam o kobietach, dla których ideałem było wychowywanie dzieci, dom, rodzina. Pozytywny ideał kobiety to aktywna działaczka społeczna, członkini związku zawodowego (a jeszcze lepiej – partii), doświadczona specjalistka w swojej dziedzinie.

Społecznym rezultatem tego rodzaju propagandy jest fakt, że dziecko wychowuje się w domu maksimum do trzech lat, a następnie jest oddawa­ne do przedszkola. Kobieta natomiast zaczyna zajmować się organizowa­niem swojego życia zawodowego. W rezultacie od najwcześniejszych lat dziecko nie ma już ani ojca, ani matki­.

W takiej sytuacji między dzieckiem a ojcem od samego początku nie powstaje więź na poziomie niewerbalnym, na poziomie umysłu i uczuć (i czegoś jeszcze głębszego). Jak się to przejawia w praktyce? Młoda matka prawie zawsze szuka pomocy w wychowywaniu dziecka nie u męża, lecz u swojej matki. I tutaj tkwi jedna z przyczyn problemu wiecznych sporów między mężem a teściową: zazdrość o dziecko. Zrozumiałe stają się wtedy uczucia młodego ojca po urodzeniu się dziecka: czuje się w domu niepo­trzebny. Swoje zadanie wypełnił: dziecko się narodziło. Mężczyźnie daje się odczuć, że jego obe­cność w domu nie jest obowiązkowa, w zasadzie jego aktualne zadanie to zabezpieczenie finanso­we rodziny. Wyłącznie. A i to często się kompliku­je, gdy żona zarabia więcej niż on.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Mężczyzna

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?