Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Pan Bóg symulowany. Przyczynek do teologii cyberświata, WIĘŹ 2002 nr 1.

Cyber-wspólnota idzie dalej niż tele-wspólnota. Tworzą ją bowiem ludzie, którzy identyfikują się z podmiotem istniejącym tylko wirtualnie, tylko w sieci14. Powstały już w internecie niemiecko- czy francuskojęzyczne strony religijne (przykładem niech będzie K/kościół w internetowym mieście www.funcity.de), które nie odwołują się do żadnej rzeczywistej osoby czy wspólnoty i które nie określają się konfesyjnie. Daremnie szukać realnie istniejącej za witryną parafii czy człowieka. Oczywiście ktoś „prawdziwy” tę stronę stworzył, ale cała reszta jest tylko symulacją.

Liturgia z ekranu

Jednym z istotnych elementów kościelnej rzeczywistości jest liturgia i związane z nią sprawowanie sakramentów. Zdaje się jednak, że i z tym twórcy cyber-Kościołów coraz lepiej sobie radzą. Przemierzając bezkres sieci natknąłem się bowiem na strony proponujące Online-Gottesdienst, czyli innymi słowy internetowe nabożeństwo. W każdy czwartek o godz. 20.00 internauci mogą wziąć udział w interaktywnym nabożeństwie, można jednak równie dobrze „załadować” sobie jedno z „odprawionych” już nabożeństw. Zaczyna się klasycznie. Najpierw jest piosenka na wejście w pliku real-audio, potem na ekranie pojawia się krzyż, na który trzeba kliknąć w miejscu, gdzie jest „amen”. Następnie czytania, nad którymi można się zatrzymać dowolną ilość czasu, prośby do modlitwy powszechnej itd. Kończy się tak jak się zaczyna – piosenką.

Po „odprawieniu” takiego nabożeństwa trudno nie postawić sobie pytania o to, w czym się właśnie wzięło udział. Czy taka cyber-liturgia jest jeszcze liturgią? Niemieccy teologowie zastanawiający się nad fenomenem internetu otwarcie stawiają kwestię konieczności reinterpretacji pojęcia wspólnoty, zgromadzenia liturgicznego i liturgii. W klasycznym ujęciu do „uczestnictwa” w liturgii konieczna była jedność miejsca i czasu; by wziąć udział w liturgii, należało (należy?) być materialnie obecnym w miejscu, gdzie ona się aktualnie dokonuje. Pewien wyłom w tej koncepcji został już jednak zrobiony. Wiemy, że błogosławieństwo apostolskie Urbi et Orbi otrzymuje się także za pomocą radia i telewizji. Czy ten, kto siedzi przed telewizorem czy radiem, jest więc w jakiś sposób uczestnikiem liturgii czy też nie, jest realnym członkiem zgromadzenia czy też jest jego członkiem w jakiś tele-sposób? Bez względu na brak jednoznacznych odpowiedzi na te pytania, przykład ten pokazuje jednak, iż jakieś tele-uczestnictwo w liturgii jest możliwe. Pozostaje tylko pytanie o konieczne warunki do spełnienia i granice tele-uczestnictwa. Złamana została już więc jedność miejsca, pozostała nam jeszcze jedność czasu, bo wciąż nie można sobie nagrać i odtwarzać tegoż błogosławieństwa da capo al fine, tak by z niego skutecznie skorzystać. Tak czy inaczej – droga została otwarta.

Pozostaje jeszcze kwestia sakramentów. Na pytanie, czy możliwa jest spowiedź on-line teologowie odpowiadali dotychczas, że nie. Dotychczas, bo i w tej kwestii pojawiają się głosy dopuszczające taką możliwość. Niech przykładem będzie wypowiedź ks. Dariusza Kowalczyka SJ, który na łamach „Gazety Wyborczej” mówi wprost: Sam się zastanawiam, czy brak możliwości udzielania rozgrzeszenia przez internet wypływa z samej natury sakramentu pojednania, czy też z racji niższego rzędu. Skłaniałbym się do odpowiedzi, że z dogmatycznego punktu widzenia spowiedź przez internet byłaby możliwa.15 Niestety brak w tej wypowiedzi dogmatycznej motywacji i wyjaśnienia, czym są owe „racje niższego rzędu”.16 Dla jasności trzeba dodać, że Kościół – o czym wspomina też ks. Kowalczyk – ciągle taką możliwość odrzuca.

Elektroniczna taca

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?